Zwolennicy zniesienia kar dla palaczy marihuany prowadzą akcję wśród posłów, by przekonać ich do złagodzenia prawa. Jak informowaliśmy wczoraj, działacze fundacji "Transformacja" zbierają w tej sprawie podpisy pod listem otwartym do ministra sprawiedliwości. Podpisało się pod nim na razie pięciu parlamentarzystów, w tym Marek Balicki z SdPl.



Reklama

p



Kamila Wronowska: Dlaczego domaga się pan zniesienia kar za posiadanie konopi za własny użytek?
Marek Balicki: Bo ten przepis jest zły i szkodliwy. Badania pokazują, że dziś często za posiadanie narkotyków na własny użytek są karane osoby, które żadnych innych przestępstw nie popełniają. A stali się kryminalistami, bo mieli przy sobie jedną porcję. Są karani za coś, co nie czyni komuś innemu szkody. Większość z nich to osoby, które nie będą uzależnione.

Skąd pewność, że nie będą uzależnione?
Jeśli grozi komuś uzależnienie, to ten przepis tym bardziej nie może być skuteczny. Jego wprowadzenie wcale nie zmniejszyło liczby osób ani używających narkotyków, ani od nich uzależnionych. Jego wynikiem są szkody związane z postępowaniem karnym. Zatem ten przepis nie likwiduje przyczyn, nie pomaga, tylko szkodzi.

Przeciwnicy zniesienia kar argumentują, że takie złagodzenie prawa wykorzystają dilerzy.
Wprowadzenie 8 lat temu tego przepisu nie zmniejszyło liczby dilerów, wręcz odwrotnie. Narkotyki są powszechnie dostępne. To oznacza, że dzisiejsze prawo jest zupełnie nieskuteczne. Wiara w to, że świat może być całkowicie wolny od narkotyków, alkoholu, papierosów jest utopią. Trzeba spojrzeć realnie: narkotyki nie znikną. Racjonalny ustawodawca nie zwiększa represji, tylko dąży do tego, aby ograniczać zjawisko i redukować szkody.

Ale jeśli młoda osoba wie, że za posiadanie narkotyków może zostać ukarana, może po nie w ogóle nie sięgnie.
Rzeczywistość pokazuje co innego. Wystarczy pójść na dyskotekę. To jest jak z kierowcami: też przekraczają prędkość, choć kary za to mają być coraz wyższe.

Palenie trawki jest niebezpieczne, prowadzi do uzależnień czy nie?

Używanie każdej substancji, która ogranicza naszą autonomię, nie jest dobre. W Polsce większy problem jest jednak z alkoholem. To on wywołuje u nas najwięcej szkód społecznych, zdrowotnych, ekonomicznych. I też uzależnia. Ale nikt rozsądny nie powie, że jak ktoś wypije piwo raz czy dwa, to skończy na oddziale odwykowym dla alkoholików. Podobnie jest z marihuaną. Jej użycie raz czy dwa nie musi skończyć się uzależnieniem od heroiny. Premier Tusk i prezydent Clinton przyznali się do zapalenia marihuany, a nie wyglądają przecież na osoby uzależnione.

Jest pan za legalizacją marihuany?
Dziś takiego problemu nikt nie stawia. Dzisiaj należy przestawić kierunek naszego prawa z modelu represyjnego na model terapeutyczno-profilaktyczny.

Powinno być pozwolone posiadanie na własny użytek tylko konopi czy wszystkich narkotyków?
Nie chodzi o pozwolenie posiadania narkotyków na własny użytek, ale o nie karanie za to. To powinien być nadal czyn zabroniony, tyle że bez kary.

W praktyce każdy mógłby narkotyki mieć.
Nie. Wtedy narkotyki mogłyby np. podlegać konfiskacie.

Ale nie karać za marihuanę czy za wszystkie narkotyki?
Nie ma powodów różnicować. Powinno to dotyczyć każdego środka odurzającego.

Niech pan powie jako lekarz: palenie trawki ma jakieś plusy?
Lekarz nie może promować używania żadnych środków psychoaktywnych. Czyli narkotyków, a także alkoholu czy papierosów.

A pan palił marihuanę?

Niech to pozostanie moją tajemnicą.






























p

Marek Balicki, poseł SdPl, były minister zdrowia, z wykształcenia psychiatra

Reklama