Prezes PiS ani myśli wycofywać się ze swoich słów na temat internautów. "Zdarzają się też ludzie, którzy piją piwo" - mówi Jarosław Kaczyński. Na pytanie, dlaczego tak surowo ocenia internautów, odpowiada, że każdy ma prawo do wyciągania wniosków na podstawie własnych doświadczeń.

Reklama

"Przeszedłem się nocą po bibliotece uniwersyteckiej. Patrzyłem, co młodzi ludzie mają na ekranach komputerów. Nie będę tego opisywał, domyślcie się sami" - stwierdził tajemniczo prezes PiS.

W wywiadzie dla portalu Prawa i Sprawiedliwości były premier ostro skrytykował użytkowników sieci. Pytany, czy należy pozwolić na internetowe głosowanie w wyborach, odpowiedział, że nie, bo internautami łatwo manipulować. "Nie jestem entuzjastą tego, żeby sobie młody człowiek siedział przed komputerem, oglądał filmiki, pornografię, pociągał z butelki z piwem i zagłosował, gdy mu przyjdzie na to ochota" - stwierdził.

Użytkownicy sieci, którzy poczuli się dotknięci słowami prezesa PiS, odpowiedzieli mu złośliwymi komentarzami. "Jestem niesłychanie często obrażany i dlatego zarzucanie, że ja kogoś obrażam, nie robi na mnie specjalnego wrażenia" - odpowiada Kaczyński. - "Proszę spojrzeć na te billboardy niemieckiej radiostacji w Polsce, które zostały ostatnio wywieszone. To jest atak na prezydenta i na mnie. Zewnętrzny atak, bo przecież są ludzie, którzy muszą wykonywać polecenia z innego państwa" - dodał były premier.

Reklama

Kaczyński nie wycofał się ze słów na temat internautów. Przyznał tylko, że wywiad na portalu PiS "nie był do końca autoryzowany".