Prace ministrów w pierwszej połowie 2008 r. podsumowywał zespół ministra Zbigniewa Derdziuka, szefa Komitetu Rady Ministrów. Zgodnie z ustawą lobbingową rząd ma obowiązek sporządzenia i opublikowania w biuletynie informacji publicznej swojego planu pracy. Ma to zapewnić przejrzystość prac rady ministrów. Ale konieczności ujawniania tego, jak ministrowie wywiązują się ze swoich obowiązków i planów - nie ma. Więc raport Derdziuka nie będzie ogłoszony publicznie. "Dostanie go na biurko tylko premier" - zdradza jeden z członków zespołu, który podsumowywał prace wszystkich ministerstw. Po co więc taka ocena? "Dla premiera ma to być ważny argument przy ewentualnych roszadach" - zdradza członek zespołu oceniającego legislacyjne postępy ministrów.

Reklama

Statystyki legislacyjne Kopacz i Zdrojewskiego wyglądają naprawdę marnie. Dość powiedzieć, że ostatni projekt resortu zdrowia został przyjęty przez rząd 5 lutego. Kolejne bądź utknęły na poziomie uzgodnień z innymi resortami, bądź w ogóle nie zostały przygotowane. Na dziesięć planowanych ustaw, rząd miał szansę omówić i przyjąć tylko dwie. Nikt z resortu zdrowia nie chciał komentować tych zaniedbań.

Resort kultury też nie ma się czym chwalić. Kluczowa dla środowiska artystycznego i wymagana przez Trybunał Konstytucyjny nowelizacja prawa autorskiego jeszcze nie jest gotowa. Dopiero pod koniec czerwca minister ma przedstawić jej założenia. A rząd miał ją przyjmować już w kwietniu. Także to, co w końcu ujrzało światło dzienne, trafiło pod obrady Rady Ministrów nawet kilka miesięcy po terminie. Projekty prostych ustaw o zmianie nazw warszawskiej Akademii Muzycznej i wrocławskiej ASP minister kultury miał przygotować w styczniu. Rząd zajął się nimi jednak dopiero w połowie marca. Z kolei planowane na luty rozporządzenie o tym, komu będą przysługiwać ulgi w opłacie za wstęp do muzeów, dopiero trzy miesiące później trafiło pod obrady Komitetu Rady Ministrów. "Nie wypadamy źle. Nadrobiliśmy wszystkie zaległości, jeśli chodzi o rozporządzenia" - zapewnia jednak rzecznik MKiDN Iwona Radziszewska.

Test najgorzej wypadł dla Kopacz i Zdrojewskiego, ale są też prymusi: to minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski oraz minister skarbu Aleksander Grad. "To jednak tylko nasza ocena, jak ministrowie wywiązali się z obowiązków, które sami wpisali w plan pracy" - zastrzega minister wchodzący w skład zespołu Derdziuka. "Problemem jest to, że do tej pory w ogóle wszyscy ministrowie, nie tylko naszego rządu, dość swobodnie podchodzili do terminów, które sami sobie narzucili" - komentuje.

Reklama