To miała być rutynowa wymiana klocków hamulcowych. Tuż przed południem srebrny ford Marka Hauszylda trafił do serwisu na warszawskiej Woli. Kiedy mechanicy zdjęli tylne koło, zamarli z przerażenia - pisze "Fakt". Pod podwoziem na magnes przyczepiony był podejrzany pakunek owinięty czarną izolacją.

Reklama

"Myśl była jedna: to bomba!" - mówi "Faktowi" Miroslaw Wiertel, dyrektor ds. serwisu Forda.

Pracownicy błyskawicznie wyprowadzili auto jak najdalej od siedziby firmy i powiadomili policję. Saperzy, po krótkich oględzinach, stwierdzili, że tajemniczy pakunek to nie bomba, ani nawet jej atrapa, ale nadajnik GPS, czyli urządzenie służące do namierzania pozycji auta.

"Jestem bardzo zaskoczony całą sytuacją. Nikt nie groził wcześniej ani mnie, ani mojej żonie. Mam nadzieję, że to tylko jakiś głupi żart" - mówi "Faktowi" Marek Hauszyld.

Teraz śledczy będą musieli odpowiedzieć na podstawowe pytania. Czy Hauszyld naraził się komuś ze swoich dawnych lub obecnych znajomych? Czy ktoś chciał go tylko nastraszyć, a może miał zbrodnicze plany? Dlaczego ktoś w ogóle chciał wiedzieć, dokąd jeździ? - pisze "Fakt"

Reklama

Jedno jest pewne, Marek Hauszyld wiele zawdzięcza ludziom lewicy. Był ważnym redaktorem w "Trybunie Ludu". Jego żona kierowała gabinetem byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.

W 1997 r. założył fundację Semper Polonia. Jej główny cel to wspieranie, także finansowe, polonii na całym świecie. Honorowym patronem fundacji ciągle jest Kwaśniewski, który zresztą w 2002 r. uhonorował Hauszylda Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, jednym z najwyższych odznaczeń w kraju - przypomina "Fakt".

Reklama

Przez Semper Polonia przewinęło się wielu polityków i przedsiębiorców. Wszystkich łączy jedno: byli lub są nadal związani z lewicą. W radzie fundacji zasiadał Zbigniew Wróbel, były prezes Orlenu. Semper Polonię chętnie wspierał także inny biznesmen z listy najbogatszych Polaków - Aleksander Gudzowaty.

Ale z fundacją były również związane osoby o podejrzanym życiorysie. We władzach zasiadał Krzysztof D., oskarżony w aferze PZU Życie, były sekretarz i doradca komunistycznego generała Czesława Kiszczaka. Kilku fundatorów łączy z kolei znajomość z Siergiejem Gawriłowem, podejrzanym o pracę dla wywiadu rosyjskiego w Polsce - pisze "Fakt".

więcej przeczytasz na eFakt.pl