Andrzej Bulc mówi dziennikowi.pl, że pamięta nagranie, bo wielokrotnie przesłuchiwał je wraz z kolegami z podziemia. I jeszcze raz powtórzył, że rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
Joanna Gwiazda: Lechu, czego oni (bezpieka) od ciebie chcieli?
Lech Wałęsa: Pokazywali zdjęcia i filmy ze strajku z 70. roku i ja rozpoznawałem tam tych swoich, kto tam był i kto tam szedł.
Gwiazda: To ty kur... mać, podpieprzasz swoich kolegów!
Wałęsa: Byłem młody, nie zdawałem sobie sprawy, jakie to ma w ogóle znaczenie.
Tymczasem marszałek Senatu jest innego zdania. Twierdzi, że na taśmie, którą dostał od Bulca w 1980 roku, w ogóle nie padły takie słowa. Burusewicz oświadczył dziś, że słyszał o takim dialogu, ale od... autora nagrania. W TVN24 powiedział, że Bulc skarżył mu się przed laty, że taśma była krótka i rozmowa z Wałęsą po prostu się nie zmieściła.
"To kłamstwo" - odpiera Andrzej Bulc. "Nie wiem, kto wykasował to nagranie. Nie wiem, czy był to Bogdan, czy oficer SB, Adam Hodysz, który się kręcił wokół Borusewicza? Może ktoś jeszcze inny. Ale pewny jestem, że wyznanie Wałęsy było na taśmie" - powiedział Bulc.
"Marszałek Senatu kłamie. Na taśmie, którą nagrałem, gdy Wałęsa opowiadał o czasach strajku z 1970 roku, były prezydent przyznał się do kontaktów z SB" - mówi były opozycjonista, Andrzej Bulc. "Gdy oddawałem nagranie Bogdanowi Borusewiczowi, na pewno był na niej fragment, gdy Wałęsa tłumaczy, czemu to robił" - dodaje.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama