"Parlament musi bronić swoich decyzji" - wyjaśniał marszałek Sejmu przed spotkaniem z szefem SLD. "To odruch nie tylko z podwórka, że jeśli ktoś atakuje, to się broni i woła innych do wspólnej obrony" - tłumaczył.

Reklama

Grzegorz Napieralski nie chciał odsłonić kart i ujawnić, czego zażąda za poparcie ustawy medialnej. Także po rozmowie nie ujawnił jej przebiegu. Powiedział jedynie, że rozmowa była "konstruktywna".

Ale Radio ZET dowiedziało się, jaka jest oferta Platformy za odrzucenie prezydenckiego weta do ustawy medialnej. "Sojusz dostanie po jednym stanowisku w zarządzie TVP i Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji oraz od prac nad ustawą zostanie odsunięta posłanaka Platformy Iwona Śledzińskia-Katarasińska" - donosi Radio ZET.

Według informatora Radia Zet, politycy Platformy oficjalnie zapowiedzą w przyszłym tygodniu, że po wejściu w życie ustawy medialnej zostanie ona szybko znowelizowana. Wykreślone zostaną z niej kontrowersyjne zapisy dotyczące Ministra Skarbu i Urzędu Komunikacji Elektronicznej, które - w obecnie istniejącym zapisie - odbierają KRRiT możliwość powoływania szefa mediów publicznych oraz wydawania mediom koncesji.

Reklama

"Platforma poprze także zgłoszone przez SLD dwie ustawy medialne. Pierwszą zakładającą dymisję KRRiT po odrzuceniu jej sprawozdania przez parlament i drugą dotyczącą odliczenia od podatku abonamentu. Jednak ta druga wobec ostrego sprzeciwu ministra finansów może zostać zmieniona" - podaje Radio ZET.

Sam Napieralski nie chce potwierdzić dziennikarzom tych informacji. Chętniej o ustawie medialnej mówi jednak na swoim internetowym blogu.

"Projekt ustawy medialnej wyląduje tam, gdzie jego miejsce. W koszu na śmieci" - napisał szef Sojuszu. "SLD nie przyłoży ręki do odrzucenia weta. To prawny bubel, który miał na celu jedynie zastąpienie komisarzy politycznych z PiS-u, Samoobrony i LPR-u komisarzami z PO. Do tego kontrola polityczna nad mediami publicznymi poszłaby jeszcze dalej i przypominała wzorce białoruskie" - komentuje Napieralski. Komorowski ma więc twardy orzech do zgryzienia. Nie wiadomo, czy uda mu się przekonać szefa SLD.

Reklama

Lech Kaczyński w maju zawetował nowelizację ustawy medialnej napisanej przez PO i przyjętej przez Sejm w marcu. Co nie podoba się prezydentowi? Kilka szczegółów, między innymi zmiana wyboru członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz rad nadzorczych i zarządów w mediach publicznych. PiS zarzuca PO, że to tylko pretekst do wymiany władz TVP i Polskiego Radia.

Prezydent tłumaczył, że ustawa medialna działa dobrze i nie trzeba jej zmieniać. Innego zdania jest rząd i Platforma. Ale by odrzucić prezydenckie weto, potrzebują 3/5 głosów w Sejmie. Dlatego Bronisław Komorowski usiadł do stołu i negocjuje z Grzegorzem Napieralskim.

Czas gra na korzyść lewicy, ponieważ zawetowana ustawa trafi pod głosowanie już w przyszłym tygodniu.