"Zleciłem radykalne przyspieszenie prac nad wprowadzeniem farmakologicznej kastracji, jako środka przymusowej terapii. Dotyczy to głównie pedofilów, szczególnie tych, którzy nie rokują poprawy" - zapowiedział premier.

Reklama

"Do tej pory na świecie stosuje się takie środki za zgodą pacjenta. Odnoszę wrażenie, że słowo pacjent jest także nadużyciem wobec takich zwyrodnialców, dlatego zleciłem radykalne przyspieszenie prac nad zmianami w kodeksie karnym" - powiedział Tusk.

Premier zaznaczył, że wie, iż jego słowa wywołają oburzenie u obrońców praw człowieka. "Powiem rzecz radykalną, ale nie sądzę, żeby wobec takich indywiduów, takich kreatur, jak te przypadki, można zastosować termin <człowiek>. W związku z tym, nie sądzę, żeby obrona praw człowieka dotyczyła tego rodzaju zdarzeń" - powiedział Tusk.

Tymczasem rodzina zwyrodnialca z Siemiatycz - matka z synem i córką - nie wrócą, przynajmniej na razie, do domu. Policja przewiezie rodzinę, w której przez sześć lat ojciec gwałcił córkę, w bezpieczne miejsce, daleko od ludzi - podaje RMF.

Reklama

Nowe miejsce pobytu rodziny to informacja pilnie strzeżona przez policję. Będą mieli dach nad głową, wikt i opierunek. Tam ci ludzie będą bezpieczni - mówi rozgłośni Jacek Dobrzyński, rzecznik białostockiej policji.

Kamiński: Nic dodać, nic ująć

Inicjatywa premiera od razu spotkała się z poparciem obozu prezydenta Kaczyńskiego. "Nic dodać, nic ująć. Nawet się cieszę, kiedy mogę się zgadzać z premierem.(...) Moim zdaniem to trzeba robić, bo to, co zrobił ten człowiek, jest po prostu czymś absolutnie nie do wyobrażenia. Każdy normalny człowiek nie ma słów, aby to opisać" - powiedział w TVN 24 Michał Kamiński

Prezydencki minister pytany o to, czy Lech Kaczyński podpisałby ustawę wprowadzającą farmakologiczną kastrację pedofilów, odparł, że nie wie, ale - jak przypomniał - prezydent był "zawsze zwolennikiem surowych kar".