"Zakończył się przegląd SKW i wynika, że brakuje 18 dokumentów, których nie zwrócono. Są to dokumenty od ściśle tajnych po zastrzeżone. Macierewicz nie zwrócił 13 dokumentów" - powiedział minister obrony narodowej. "Szef SKW zwracał się do Macierewicza o zwrot dokumentów i nie otrzymał żadnej odpowiedzi" - powiedział Klich w Radiu ZET. Niewykluczone, że sprawa trafi do prokuratury.

Reklama

Macierewicz się broni. "Klich bezprawnie zabrał dokumenty z komisji, siłą wszedł na teren komisji i w tym pośpiechu nie zdążył sporządzić spisu zdawczo odbiorczego. Doprowadził do wielkiego bałaganu" - mówi dziennikowi.pl były szef komisji weryfikacyjnej. "Początkowo miałem nie oddać 400 dokumetów, teraz 13" - ironizuje Macierewicz. "To nieudolne próby ukrycia przez pana Klicha jego działań w komisji, niedopełnienia przez niego obowiązków" - dodaje.

>>>Zobacz, co o raporcie z weryfikacji WSI mówił prezydent

Według Klicha, pozostałych dokumentów nie zwrócili inni urzędnicy. "Pan Krzysztof Łączyński jest winien SKW cztery dokumenty, Mariusz Marasek - jeden dokument. Względem wszystkich tych osób szef SKW płk Janusz Nosek może wystąpić do prokuratury z zawiadomieniem o możliwości popełnienia przestępstwa" - doprecyzował Klich.

Reklama

>>>Dowiedz się, jak wywożono akta o WSI

Materiały zgromadzone przez komisję weryfikacyjną WSI trafiły do MON 1 lipca, kiedy komisja zakończyła działalność. Nie obyło się bez politycznej kłótni między szefem MON, a politykami organizującymi pracę komisji.

PSAV Do ostatniego dnia jej pracy dokumentów nie chciał ich oddać Jan Olszewski - szef weryfikatorów. Antoni Macierewicz, poprzedni szef komisji weryfikacyjnej, który towarzyszył Olszewskiemu na specjalnej konferencji prasowej, przekonywał, że akta mają być zniszczone.

Reklama

Komisja weryfikacyjna do spraw byłych żołnierzy WSI działała dwa lata. Zbadała połowę z dwóch tysięcy oświadczeń złożonych przez byłych żołnierzy WSI. Od 1 lipca jej zadania przejęła komisja kwalifikacyjna przy MON, która jest w trakcie tworzenia.

Wraz z zadaniami przejęła stosy dokumentów. Tuż po tym, jak furgonetki kontrwywiadu wywiozły akta komisji z siedziby Biura Bezpieczeńśtwa Narodowego, minister obrony narodowej mówił, że brakowało około 200 dokumentów.