"Minister Ćwiąkalski odchodzi w niesławie. W atmosferze skandalu. Po śmierci trzeciego podejrzanego w tej samej sprawie, którego przewieziono 10 dni przed samobójstwem do więzienia, w którym zabił się jego wspólnik" - powiedział w TVN24 Michał Kamiński. "Tego problemu i dymisji by nie było, gdyby posłuchano prezydenta, który od początku był przeciwny jego nominacji na to stanowisko".

Reklama

Kamiński dodał, że premier Donald Tusk przyjął dymisję Ćwiąkalskiego ze względu na sondaże, które wskazywały na konieczność odwołania ministra sprawiedliwości.

>>>Polacy chcą komisji w sprawie śmierci Olewnika i odwołania ministra

Beata Kempa z PiS powiedziała DZIENNIKOWI, że Zbigniew Ćwiąkalski poniósł odpowiedzialność polityczną. "Znamienne są słowa byłego już ministra sprawiedliwości, że jeśliw ten sposób notowania rządu i Platformy wzrosną, to on może ponieść konsekwencje i podać się do dymisji. Jak takie myślenie może poprawić sytuację w wymiarze sprawiedliwości?' - dopytuje Kempa. I zaraz podkreśla "Powinno chodzić o rządzenie, także w tak kluczowym resorcie, a nie o administrowanie, jak to było w przypadku Ćwiąkalskiego" - dodaje posłanka z PiS.

Reklama

"Minister Ćwiąkalski zachował się tak jak wymagają tego standardy demokratycznego państwa. Co prawda zawiódł go refleksem dlatego, bo sam od siebie nie deklarował tego rodzaju gotowości i dopiero na skutek żądań PIS-u podał się do dymisji. Politycy ponoszą odpowiedzialność za to co się dzieje w obszarze ich odpowiedzialności" - powiedział w Radiu Zet były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, który wczoraj zażądał dymisji Ćwiąkalskiego.

>>>Premier przyjął rezygnację Ćwiąkalskiego

Tadeusz Cymański mówi DZIENNIKOWI, że decyzja o rezygnacji Ćwiąkalskiego nie jest zaskoczeniem. Poseł PiS podkreśla, że błędy i ostre decyzje ministra musiały wreszcie do tego doprowadzić. "Sprawa Olewnika to tylko element ogromnej niekonsekwencji Ćwiąkalskiego. Tak, jak pozostałych polityków Platformy, jak posła Niesiołowskiego, który jeszcze wczoraj bronił ministra Ćwiąkalskiego."

Reklama

Tadeusz Cymański dodaje, że ta niekonsekwencja będzie się jeszcze pojawiać. "Teraz PR-owcy Platformy będą głosić, że odwołanie ministra sprawiedliwości jest zgodne ze standardami europejskimi. I zapewne znów nie będzie chodziło o sondaże, popularność i przypodobanie się wyborcom..." - dodaje polityk PiS.

Poseł Sebastian Karpiniuk (PO) w rozmowie z DZIENNIKIEM powiedział: "Były minister swoją decyzją o rezygnacji wziął na siebie całą odpowiedzialność polityczną za <dorobek> resortu sprawiedliwości za lata 2001-2009, w tym działania ministra Ziobry. Ćwiąkalskiemu należy się za to szacunek." Zdaniem Karpiniuka, Ćwiąkalski podjął decyzję z klasą. "Taką, której Zbigniew Ziobro nigdy by nie podjął!" - dodał Karpiniuk w TVN24.

Również Joanna Senyszyn z SLD uważa, że decyzja Zbigniewa Ćwiąkalskiego dowodzi dużej klasy byłego ministra. "Tacy są profesorowie, w odróżnieniu od marnych, niedouczonych studentów, jak były minister Ziobro, który nie podał się do dymisji po śmierci Barbary Blidy, chociaż ponosi za nią moralną odpowiedzialność" - podkreśla posłanka SLD.

Odnosząc się do wyników badania opinii publicznej, które wskazywały, że Ćwiąkalski powinien podać się do dymisji, Senyszyn dodaje, że premier może się nimi kierować, ale to błąd. "Od wyborów minął ponad rok, do wyborów jeszcze dalej. Premier nie powinien sugerować się sondażami, ale widocznie tak robi, zgadzając się na dymisję Ćwiąkalskiego" - zaznacza profesor Senyszyn.

Paweł Graś z PO uważa zachowanie Zbigniewa Ćwiąkalskiego za honorowe. "Trzeba to uszanować, bo przecież taką decyzją wziął na siebie odpowiedzialność wszelkich działań resortu sprawiedliwości z ostatnich lat. Również za błędy ministra Ziobry z czasów jego urzędowania."

Czy odwołanie ministra sprawiedliwości jest decyzją podyktowaną wynikami sondaży, które skazywały, że Ćwiąkalski powinien podać się do dymisji? Paweł Graś odpowiada, że premier nie podejmuje takich decyzji na podstawie sondaży. "W tym wszystkim chodzi o odpowiedzialność, o dobro instytucji, a nie ratowanie wyników poparcia Platformy - które i tak nam sprzyjają - kosztem szefa resortu sprawiedliwości" - dodaje Graś.

Z kolei Eugeniusz Kłopotek (PSL) nie odbiera odwołania ministra Ćwiąkalskiego w kategoriach poprawy wizerunku rządu, bądź ratowania sondaży. "To zachowanie honorowe, myślę, że dla dobra sprawy. Choć mam wrażenie, że ta dymisja nie przybliży nas do wyjaśnienia okoliczności zabójstw (Olewnika i powieszonych w więzieniach). Rezygnacja Ćwiąkalskiego nie pomoże ustalić wątków śmierci" - zaznacza polityk PSL. I dodaje, że niewyjaśnienie tak głośnych spraw wystawia bardzo złą opinię o całym wymiarze sprawiedliwości.

"A że minister Ćwiąkalski wziął na siebie odpowiedzialność także za zaniedbania poprzedników, to należy mu się tym większy szacunek" - podkreślił Eugeniusz Kłopotek.