Kamila Wronowska: Jarosław Kaczyński zapowiedział, że wróci do władzy. Skąd taki optymizm?
ADAM BIELAN*: Bo rzeczywiście mamy na to szansę. My możemy pochwalić się czynami, a nie tylko słowami, nie cudami. Mamy konkretne osiągnięcia. I mam nadzieję, że wkrótce zostaną one docenione.

Reklama

Jakie osiągnięcia? Już raz wyborcy dali PiS mandat zaufania.
PiS jest jedną z dwóch partii rządzących po 1989 roku, która zwiększyła swoje poparcie o dwie trzecie głosów.

Ale przegraliście wybory.
Zgoda. Wygrała je Platforma, głosząc różne hasła, których dziś nie realizuje. Obiecywała cud gospodarczy, tymczasem mamy bardzo poważny kryzys. Obiecywała szybki wzrost gospodarczy. A o wzroście możemy już zapomnieć. Niektórzy wręcz przewidują recesję. Obiecywała spadek bezrobocia, a mamy jego wzrost. PO obiecywała też zmianę stylu uprawiania polityki, obiecywała politykę miłości, a mamy Palikota. Wyborcy potrzebują trochę czasu, zanim uznają, że popełnili błąd. Mam nadzieję, że ten czas się zbliża.

Jaki zatem macie pomysł na odbicie elektoratu Platformie?
Czeka nas ciężka praca. Ale zaczniemy przypominać, że za naszych rządów wykorzystanie unijnych funduszy było większe niż teraz, bezrobocie spadało, gospodarka rozwijała się trzy razy szybciej. Musimy się tylko z tymi informacjami przebić do opinii publicznej.

Reklama

Czy to oznacza, że PiS szykuje nowe otwarcie?
Tak. Po pierwsze przedstawimy program. Oczywiście będą też różne działania marketingowe. Ale sam marketing nie wystarczy. Musi być wiarygodny program. Dlatego najbliższa konwencja nie będzie imprezą z balonikami i muzyką, lecz poważną dyskusją programową.

*Adam Bielan pełni funkcję rzecznika prasowego PiS.

p

Reklama

ANNA GIELEWSKA: Czy Platforma zaczyna czuć na plecach oddech PiS? Jarosław Kaczyński twierdzi, że wróci do władzy.
GRZEGORZ DOLNIAK*: Marzyć każdy może, ale Jarosław Kaczyński ma na razie poważny problem z własną partią. Musi się zająć doglądaniem swoich szeregów, bo mu się wykruszają. Dopóki to on jest prezesem PiS, to Platforma może spać spokojnie.

Nie wierzy pan w nowe otwarcie w PiS po sobotnim kongresie?
Myślę, że prezesowi niewiele uda się zdziałać. Program, który będzie urobkiem jego przemyśleń, jak znam życie, nie będzie niczym nowym ponad to, co do dzisiaj prezentowało PiS. Poza próbą zmiany wizerunku i wystawieniem nowych twarzy do występów w radiu i telewizji nic się w tej partii nie zmieni.

PiS stawia teraz na gospodarkę. W dobie kryzysu to chyba dobry ruch?
Na razie jedyny znany pomysł partii Kaczyńskiego jest taki, żeby zwiększyć deficyt budżetowy. Z takim panaceum daleko nie zajedziemy. A w to, że PiS wyjdzie z prawdziwym programem gospodarczym, nie wierzę. Chociaż chciałbym się mylić, bo mielibyśmy partnera do dyskusji. Ale to będzie tylko kilka haseł populistycznych, z których będzie miała wybrzmieć socjalistyczna troska o losy najuboższych. A PiS w tej materii nie prześcignie lewicy.

A jednak w 2005 r. to PiS triumfowało, a PO musiała zwierać szeregi. Dwa lata później odniosła sukces. Historia może się przecież powtórzyć.
O tym przesądziły cykle polityczne, a nie propozycje gospodarcze Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS rzeczywiście stawia na takie cykle, bo dąży do bilateralnego podziału sceny politycznej. To daje mu szansę, aby raz na 4 lata rościć sobie pretensje do rządzenia krajem. Na razie takiego podziału jednak w Polsce nie ma.

*Grzegorz Dolniak jest wiceszefem klubu PO

>>>Jarosław Kaczyński: Wrócę po wyborach