"Mam dużą nadzieję po deklaracji premiera Putina problem z dostawami gazu (...) chyba będzie rozwiązany. Taką deklarację usłyszałem po tym, jak firma RosUkrEnergo wycofała się z kontraktów z Polską" - tłumaczył dziennikarzom polski premier po spotkaniu z Władimirem Putinem.

Reklama

Przy czym "stanowisko Polski w sprawie budowy po dnie Bałtyku Gazociągu Północnego (Nord Stream) nie zmieni się" - przypomniał Donald Tusk. "Rozumiem interesy różnych firm niemieckich, rosyjskich, ale to nie znaczy, że je akceptuję. Z całą pewnością punkt widzenia Polski tutaj się nie zmieni."

>>>Paweł Zalewski: Polska wraca do normalnych relacji z Rosją

"Muszę też powiedzieć, że czuję się trochę większym optymistą, jeśli chodzi o kwestię ewentualnego rozmieszczenia rakiet Iskander - lub jakichś innych - w pobliżu polskich granic. Mam wrażenie po tej rozmowie, to jest może nawet trochę więcej niż wrażenie, że także Rosja nie jest szczególnie zainteresowana, aby preferować tego typu rozwiązanie" - powiedział Tusk.

Reklama

"Potwierdziliśmy też sens spotkań w szerszej formule; w formule przypominającej konsultacje międzyrządowe, w tym z najważniejszymi partnerami" - dodał Tusk i powiedział, że Putin przyjął zaproszenie do Warszawy. Zdaniem Tuska taka wizyta jest możliwa "prawdopodobnie bliżej wiosny".

"Na pewno są punkty, które potrzebują uwagi z mojej strony i pana strony" - mówił Putin na otwartej dla dziennikarzy części spotkania. "Cieszę się bardzo, że możemy się spotkać i zastanowić, co jeszcze możemy zrobić, żeby oczyścić drogę ku dalszemu rozwojowi naszych stosunków."

>>>Polska bez tarczy. USA zamrożą jej budowę?

Reklama

Zanim za politykami zamknęły się drzwi sali konferencyjnej, obaj powiedzieli kilka słów na powitanie.

"Cieszę się też panie premierze. Niewiele czasu minęło od naszego ostatniego spotkania w Moskwie, ale zdarzeń bardzo dużo. Te zdarzenia, niełatwe przecież, nie zniechęciły nas do pracy nad polepszeniem stosunków" - mówił Tusk. "Zawsze podkreślam, że niezależnie od tego, ile informacji towarzyszy polityce i ile spraw trudnych wydarzyło się, udało nam się doprowadzić do tego, że obrót w handlu między naszymi krajami był w tym roku rekordowy. To znaczy, że ludzie są mądrzejsi od polityków."

Rozmowa obu premierów trwała około godziny. Jeszcze przed spotkaniem Donald Tusk mówił, że "nie damy się w relacjach polsko-rosyjskich zapędzić do kąta". Jednak mowa ciała obu polityków, kiedy usiedli na przeciw siebie przed rozpoczęciem rozmów, mówiła coś zupełnie innego.

Władimir Putin rozparty w fotelu z rękami opartymi na oparciach fotela i odchylona do tyłu głową usiadł jak car. Donald Tusk ze złożonymi rękami siedział na brzegu siedziska i przyłożył dłoń do twarzy. Dopiero potem trochę się rozluźnił i przyjął bardziej otwartą postawę. Uśmiechał się i żartował.

>>>Tusk: Polska nie da się zagonić do kąta

Obaj politycy spotkali się w szwajcarskim Davos, bo biorą udział w Światowym Forum Gospodarczym. Podczas rozmowy poruszyć mieli kwestie niedawnej wojny gazowej między Rosją a Ukrainą, która doprowadziła do tego, że przez kilkanaście dni "błękitne paliwo" nie płynęło także do Polski.

"Bardzo dobrze, że to premier Tusk wyciąga rękę. Widać wolę otwarcia się na współpracę. Ta inicjatywa zbiega się z dobrą koniunkturą w relacjach z Rosją, która osłabiona jest wizerunkowo po ostatnich konfliktach z Gruzją i Ukrainą oraz gospodarczo po kryzysie finansowym" - mówił przed spotkaniem były szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Paweł Zalewski. "Premier musi pamiętać o tym, by politykę z Kremlem prowadzić jak równy z równym. Zwłaszcza, że rozmowy będą obserwowane i komentowane nie tylko przez Polaków i Rosjan, ale także na zewnątrz."