"Nie chcę stawiać kategorycznych tez, ale w tej sytuacji uzasadniona jest hipoteza, że Kiszczak ma wyrzuty sumienia, że w sprawie mordu księży nie zrobił wszystkiego, co mógł" - powiedział nam Bogdan Rymanowski.

"Być może generał zirytował się moim pytaniem, by był przekonany, że cały wywiad będzie poświęcony jemu jako architektowi Okrągłego Stołu. Ale dla człowieka, który nie ma nic wspólnego z tymi mordami księży, sprawą naturalną wydaje się na przykład stwierdzenie: <to był cios w negocjacje opozycji z PZPR>" - dodaje dziennikarz TVN24.

Reklama

>>> "Kiszczak wie, że księży zabiła SB"

Wczoraj podczas telewizyjnego wywiadu gen. Czesław Kiszczak, szef bezpieki PRL, zapytany o zagadkowe śmierci księży Stefana Niedzielaka i Stanisława Suchowolca (obaj zostali zamordowani w styczniu 1989 roku) zażądał wyłączenia kamer. "Pan chce rozmawiać na tematy plotkarskie. Niech Pan będzie poważny" - mówił coraz bardziej poirytowany, gdy dziennikarz telewizji TVN24 dociekał, czy komuniści nie chcieli zatuszować spraw zgonów księży.

Reklama

Przez chwilę Kiszczak starał się być ugodowy i zmieniać temat. "Nie umówiliśmy się, żeby się kłócić" - mówił. Kiedy jednak dziennikarz nie zgodził się na prowadzenie rozmowy według narzuconego przez generała scenariusza, szef komunistycznego MSW stał się stanowczy. "Pan mnie pyta o głupoty" - rzucił Kiszczak. "Nie rozmawiam z panem więcej" - powtórzył kilka razy. A na koniec rozkazał: "Proszę wyłączyć kamery". I wyprosił ekipę telewizji ze swojego domu.

Dziś Czesław Kiszczak miał się stawić w sądzie na rozprawie dotyczącej stanu wojennego. Jak powiedział nam dziennikarz TVN24, wczoraj były szef MSW zapewniał go, że będzie zeznawał. "Przed wejściem na antenę rozmawialiśmy około kwadransa. Generał był w bardzo dobrej formie, rzucał anegdotami opowiadał o swojej wizycie w Moskwie w 1986 roku. Byłem pod wrażeniem jego pamięci. Choć cały czas podkreślał jak bardzo jest chory" - opowiada Rymanowski.

>>> Wszystkie choroby Czesława Kiszczaka

Kiszczak ostatecznie na rozprawę nie przyszedł. Zadzwoniliśmy do niego. Powiedział jedynie: "Jestem chory, leżę w łóżku" i odłożył słuchawkę.