Artykuł ukazał się wczoraj rano na stronie internetowej dziennika. Tekst zaczynał się od wielkiego nagłówka z przekręconym nazwiskiem polskiego prezydenta: „KACZYNKSI”. A w nocie biograficznej można było przeczytać, że nasz prezydent był m.in. „aktorem dziecięcym” oraz wieloletnim doradcą Lecha Wałęsy, ani słowa, że jest np. profesorem prawa. Pomimo uwagi internauty wskazującego przestawienie liter w nazwisku redakcja nie zareagowała. "To despekt dla polskiego prezydenta i dziadostwo gazety" - ocenia prof. Wojciech Roszkowski, który wiele lat spędził w USA.

Reklama

Ale przedstawiciele prezydenta bagatelizują sprawę. "Nie sądzę, aby kancelaria interweniowała z powodu pomyłki w nazwisku czy treści noty biograficznej" - mówi minister Michał Kamiński.

Szef działu opinie „Washington Times” Dick Amberg zapewnia nas, że nie chciał nikogo urazić, a biogram prezydenta otrzymał e-mailem, ale nie chciał powiedzieć skąd. "W wydaniu papierowym pomyłka w nazwisku została poprawiona" - zapewnia.

Zdziwienie budzi też miejsce publikacji. „Washington Times” ma opinię dziennika konserwatywnego, jest kojarzony z Republikanami i założył go Sun Myung Moon, twórca potężnej sekty. "To nie jest dobre medium, aby zwracać się do Demokratów" - uważa amerykanista Grzegorz Kostrzewa-Zorbas. A tak można odczytywać tekst rysujący wizję relacji z USA na początku prezydentury demokratycznego prezydenta Baracka Obamy.

Reklama

>>>List Kaczyńskiego "pełen gaf"

Według Roszkowskiego artykuł trudno nazwać osiągnięciem. "Sukcesem byłoby opublikowanie tekstu naszego prezydenta w prestiżowym i opiniotwórczym <Washington Post> – uważa europoseł PiS. Tytuł ten ma blisko milion nakładu, „Washington Times” zaledwie 100 tys.

Prezydencki minister Michał Kamiński mówi, że propozycję napisania artykułu złożył dziennik. Zrobił to za pośrednictwem naszej ambasady w USA. Potem sprawę pilotował departament Ameryki w polskim MSZ. "Prezydent ma prawo mieć zaufanie do MSZ" - kwituje sprawę.

Reklama

Polityków nie dziwi taka forma prezentacji wizji relacji między Polską i USA. "Przywódcy czasem używają publikacji prasowych dla prezentacji generalnych kierunków polityki" - wyjaśnia Jacek Saryusz-Wolski, szef komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego.

Sam fakt publikacji artykułu i jego główne tezy chwali nawet rządząca PO. "To dobrze, że polski prezydent pisze w amerykańskiej prasie o konieczności bliskiej współpracy z USA, to dla nas sprawa priorytetowa" - mówi Krzysztof Lisek z PO, szef sejmowej komisji spraw zagranicznych.

W artykule Lech Kaczyński podkreśla, że „Polska jest jednym z największych sojuszników Stanów Zjednoczonych”. Instalację przez USA systemu tarczy antyrakietowej w Polsce traktuje jako element systemu bezpieczeństwa w Europie. Dla Kaczyńskiego podstawowym warunkiem zapewnienia bezpieczeństwa jest działanie w oparciu o zasadę solidarności, dlatego wzywa USA do kontynuowania tej polityki w rozwiązywaniu problemów świata.