W czasie stanu wojennego byli wrogami. Frasyniuka pokazywano wtedy w telewizji jako wroga publicznego numer jeden. Ścigano go listem gończym. Dziś jest jednak inaczej.

"Okrągły Stół jest fenomenem polskim; nie tylko państwa polskiego, ale całego polskiego społeczeństwa, za który podziwiają nas w całym świecie" - powiedział na konferencji w Sejmie Władysław Frasyniuk - jeden z uczestników obrad sprzed 20. lat.

Reklama

"Uważam, że dziś uczestnicy obrad okrągłego stołu - po uchwale polskiego parlamentu - powinni przestać się tłumaczyć i przyjąć, że już nikt o zdrowych umysłach, nie krytykuje Okrągłego Stołu" - dodał Frasyniuk.

>>> Jaruzelski na pomnikach? To absurd

Przyznał, że do rozmów okrągłego stołu mogło dojść tylko i wyłącznie z ekipą gen. Wojecicha Jaruzelskiego. "Ja nigdy tego nie powiedziałem - mówię to po raz pierwszy" - zaznaczył.

Reklama

Tłumaczył, że we władzach PRL była grupa "betonowa" i grupa "reformatorska", która uważała "że trzeba reformować państwo bez udziału Solidarności". "Jedynie ekipa Jaruzelskiego doszła do wniosku, że trzeba rozmawiać i żeby poddać te obrady Okrągłego Stołu pod referendum, które nazywało się: nie w pełni demokratyczne, ale wybory" - powiedział Frasyniuk.

>>>Michnik: Okrągły Stół. To się w pale nie mieści

Reklama

"Gen. Jaruzelski - to trzeba mu przyznać tutaj, w jego obecności - jest człowiekiem, który ma olbrzymie zasługi. Pogodził się z decyzją społeczeństwa i w ten pokojowy sposób uruchomił tak naprawdę mechanizm budowania państwa demokratycznego i państwa obywatelskiego" - powiedział Frasyniuk.

W jego opinii, ruch Solidarności stał się od początku "zakładnikiem dialogu" ze stroną rządową, bo tylko taka rozmowa mogła doprowadzić do rozwiązania problemów państwa i pomóc opozycji "stać się współgospodarzem we własnej ojczyźnie". Z tego też powodu - uważa Frasyniuk - Solidarność nie była przygotowana do 13 grudnia i wprowadzenia stanu wojennego.

Frasyniuk powiedział, że później przedstawiciele opozycji bali się, że przy Okrągłym Stole mogą zostać ograni z własnej godności". "Że jak to stracimy, to na lata w Polsce nic się nie wydarzy" - dodał.

"Dla nas było ważne, że rozpoczęły się te rozmowy i szczerze powiedziawszy, mieliśmy pewność, że one się dla nas dobrze skończą - bez podpisania porozumienia - wtedy kiedy kamery pokazały te pierwsze plenarne obrady" - mówił Frasyniuk. i dodał: "W państwie totalitarnym jak telewizja pokazuje wrogów ludu Kuronia, Michnika, Wałęsę, Bujaka, Frasyniuka - ludzi poszukiwanych listem gończym, to znaczy że się świat zmienił".