Awanturę wokół książki reklamowanej przez autorów jako prawdziwa historia braci Bielskich opisaliśmy wczoraj. Recenzenci zarzucili Piotrowi Głuchowskiemu i Marcinowi Kowalskiemu, że garściami czerpali z pracy prof. Nechamy Tec, a w bibliografii i wstępie do książki nawet się o tym nie zająknęli. Autorzy odpowiadali, że był to efekt pośpiechu. Skupili się na odpieraniu zarzutów merytorycznych. Te kluczowe dotyczyły jednak kwestii moralnych i etycznych.

Reklama

>>> Książka reporterów "Wyborczej" plagiatem?

To dlatego polemika dziennikarzy „Gazety” z druzgocącą recenzją nie wystarczyła jej autorom. Prof. dr hab. Monika Adamczyk-Garbowska i Dariusz Libionka napisali kolejny list do redakcji. Wcześniejsze tłumaczenia dziennikarzy uznali bowiem za unik. "Zdajemy sobie sprawę, w jakiej autorzy książki znaleźli się sytuacji, i nie dziwi nas, że za wszelką cenę chcą ratować twarz. Mogliby to jednak robić z większą klasą" - czytamy w opublikowanym na łamach "Gazety" liście naukowców.

Recenzenci po raz kolejny zarzucają Głuchowskiemu i Kowalskiemu posłużenie się książką prof. Tec w "wątpliwy moralnie sposób". Na argument autorów, że w swojej pozycji siedem razy powołują się na ustalenia amerykańskiej profesor, Adamczyk-Garbowska i Libionka piszą, że powinni przynajmniej 77 razy. "Oczywiście, nie oczekiwalibyśmy tylu przypisów, wystarczyłoby wyjaśnienie na początku książki oraz umieszczenie jej prac w bibliografii" - czytamy w publikacji.

Reklama

Na poniedziałkowy zarzut reporterów, że recenzenci "niedwuznacznie sugerują, że oto mamy plagiat", prof. Adamczyk-Garbowska i Libionka odpowiadają wprost, że o "ściąganie" nie "oskarżają", lecz stwierdzają fakt. "I nie czynimy tego między wierszami, tylko otwarcie" - zapewniają.

Co na to autorzy „Odwetu”? Za błędy przepraszają i usuną je z książki. Skupiają się jednak, podobnie jak we wcześniejszej polemice, na swoim sukcesie. Pierwsi dowiedli, że bracia Bielscy nie brali udziału w zbrodni w Nalibokach. Większość swojej krótkiej odpowiedzi na list recenzentów poświęcają rozprawieniu się ze skrajnymi publicystami "Naszego Dziennika" i anonimowymi internautami. Piszą, że na kilku blogach umieszczane są obrazki, na których "głowa Tewjego Bielskiego wmontowana jest w zakrwawioną gwiazdę Dawida i zdjęcia jakichś zmasakrowanych dzieci". Swój króciutki wywód kończą stwierdzeniem, że na tym "Gazeta Wyborcza" kończy spór wokół książki.

Choć Agora wycofała się z reklamy książki Głuchowskiego i Kowalskiego, a autorzy obiecali usunąć błędy w bibliografii, ich książkę dalej można bezproblemowo kupić. Próbowaliśmy to zrobić wczoraj w dziale sprzedaży wysyłkowej koncernu. Usłyszeliśmy, że można ją kupić, choć czas oczekiwania na przesyłkę wynosi aż 14 dni.

Z naszych informacji wynika, że władze koncernu i kierownictwo redakcji próbują zapobiec ewentualnym kłopotom. Napisali m.in. list z przeprosinami do prof. Nechamy Tec. Gdyby Głuchowskiemu i Kowalskiemu udowodniono plagiat, ich i Agorę przed amerykańskim sądem mogłoby pozwać wydawnictwo Oxford University Press, które jest właścicielem praw do książki Tec "Defiance".