Poruszyliśmy niebo i ziemię, żeby odbić polskiego inżyniera, ale się nie udało. Polska nie ma instrumentów, by każdego obywatela ratować z rąk ekstremistów

Reklama

Gdzie jest ciało polskiego geologa porwanego i zabitego w Pakistanie? "Niestety, nie wiemy tego. Czasami porywacze podrzucają ciała przy drodze albo je zakopują. Nie wiemy, co tego typu fanatycy zrobią. Ciało amerykańskiego dziennikarza Daniela Pearla na przykład zbezczeszczono. Według mojej wiedzy, za wydanie ciała porywacze stawiają ciągle warunki polityczne" - mówił minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski "Faktach po Faktach" w TVN24.

Minister szczerze przyznał, że Polska w tej chwili nie może zapewnić bezpieczeństwa swoim obywatelom poza granicami kraju. Nie ma takich możliwości i instrumentów. Nie oznacza to jednak, że sprawa porwania i zabicia Polaka zostanie odpuszczona. "Żądamy w tej chwili kategorycznie na piśmie informacji od strony pakistańskiej, co zrobiono, by uwolnić porwanego" - powiedział Sikorski.

Sikorski skomentował też słowa ministra Andrzeja Czumy, który przyznał dziś, że polski wywiad znał nazwiska porywaczy przed egzekucją Polaka. "To, że mamy podejrzenia co do tożsamości morderców, to nie znaczy że wiemy, gdzie oni są" - wytłumaczył Sikorski.

Reklama

Zgodził się jednak z Czumą, że "nie możemy wykluczyć związków członków pakistańskich służb specjalnych z porywaczami. Po zamachach w Bombaju jeden z zamachowców przyznała, że miał kontakty ze spec służnbami Pakistanu" - tłumaczył Sikorski.

Dodał, że porywacze chcieli zwolnienia z więzień ludzi winnych morderstw. "Trudno jest rządowi wypuścić skazanych morderców za wolność porwanego. Według mojej wiedzy, rząd Pakistanu próbował nakłonić porywaczy, by zrezygnowali z żądań politycznych" - mówił Sikorski, dodał jednak, że nie może powiedzieć, czy chodziło o okup, bo te słowa mogłyby w przyszłości rzutować na bezpieczeństwo Polaków podróżujących po świecie.