W ubiegłym roku kontrowersyjne rośliny GMO zajmowały w naszym kraju ok. 3 tys. hektarów, aż dziewięciokrotnie więcej niż rok wcześniej - podało stowarzyszenie producentów roślin genetycznie zmodyfikowanych ISAAA (International Service for the Acquisition of Agri-biotech Applications). To tyle samo, co w Niemczech.

Reklama

Uprawy roślin genetycznie zmodyfikowanych zajmą większą powierzchnię w Unii jedynie w Hiszpanii, Czechach, Rumunii i Portugalii. Na razie Bruksela dopuszcza jedynie uprawy odpornej na szkodniki odmiany kukurydzy, ale wkrótce mają zostać wprowadzone na rynek inne rośliny GMO.

Gwałtowny wzrost powierzchni upraw w naszym kraju nastąpił po objęciu władzy przez rząd Donalda Tuska, który w przeciwieństwie do swoich poprzedników nie ma zastrzeżeń do nowego typu żywności.

Jej zwolennicy wskazują, że rośliny genetycznie modyfikowane są tańsze w uprawie, bo zapewniają większą wydajność i nie wymagają użycia pestycydów. Z kolei przeciwnicy podkreślają, że GMO mogą mieć destrukcyjny wpływ nie tylko na całe ekosystemy, ale też na zdrowie ludzi.

Reklama