Minister ma nowy poważny problem. Gdy wchodząc do rządu, wypełniał oświadczenie majątkowe, nie wspomniał, że jest członkiem rady nadzorczej spółki Elektron. Właścicielem tej spółki jest jego syn Krzysztof Czuma. W środę na konferencji minister zapewniał, że złożył rezygnację. Dlaczego więc Krajowy Rejestr Sądowy nie odnotował zmiany? "Nie złożyłem wniosku o wykreślenie ojca przez zaniedbanie" - przyznaje Krzysztof Czuma. Formalnie naraził więc ojca na zarzut kłamstwa w oświadczeniu majątkowym.

Reklama

Na tym jednak nie koniec. Zdaniem Grażyny Kopińskiej z Fundacji Batorego minister sprawiedliwości łamie przepisy antykorupcyjne. Nie wiadomo bowiem, na jakiej podstawie minister Czuma nazywa swojego syna społecznym asystentem? Zgodnie z ustawą, poseł musi zgłosić marszałkowi Sejmu swoich asystentów razem z informacją, jak zarabiali pieniądze w ostatnich trzech latach. W poprzedniej kadencji Andrzej Czuma zgłosił Krzysztofa do tego rejestru. Ale w obecnej już nie. Jest to złamanie ustawy. "Oczywiście, że jestem asystentem społecznym mojego ojca" - mimo to twierdzi Krzysztof Czuma. "Żadnej sankcji za to nie ma, ale po to są te przepisy, by ich przestrzegać" - mówi tymczasem Grażyny Kopińskiej, a minister sprawiedliwości jest ostatnią osobą, która może je łamać.

Kolejny problem ministra, to rzecznik. Od dnia, gdy Andrzej Czuma został ministrem, syn Krzysztof był jego nieformalnym rzecznikiem prasowym. To on decydował o zapraszaniu gości na uroczystość wręczenia nominacji. I to za jego zgodą wśród zaproszonych tam gości pojawił się kontrowersyjny polityk Janusz Korwin-Mikke. Potem minister Czuma ustalił z pracownikami biura prasowego, że do czasu powołania nowego rzecznika to jego syn będzie umawiał z nim wywiady. "Mój syn jest społecznym asystentem mnie posła, nie ministra" - tłumaczył w środę na konferencji minister sprawiedliwości.

Okazuje się jednak, że społeczny asystent Krzysztof Czuma nie wie wszystkiego. W rozmowie z DZIENNIKIEM zdziwił się, że rzecznikiem ministra sprawiedliwości miał zostać dziennikarz Bogusław Mazur. Tak przedstawił go sam Andrzej Czuma w środę na konferencji prasowej.

Reklama

Mazur nie będzie pełnił tej funkcji, bo - ustaliło Radio Zet - okazał się bliskim znajomym córki ministra. Andrzej Czuma głosu w tej sprawie nie zabrał. Na jego nieszczęście znów jednak odezwał się syn. "Jestem gorącym zwolennikiem nepotyzmu. Jeśli minister chce coś zrobić, musi otaczać się rodziną i przyjaciółmi" - stwierdził wczoraj Krzysztof Czuma.

Sam Mazur ogłosił potem, że zrezygnuje z tej funkcji. "Uważam, że rolą rzecznika jest ujmowanie ministrowi kłopotów, a nie dokładanie nowych" - powiedział Mazur portalowi "Rzeczpospolitej".

>>>Czuma: Jestem zwolennikiem nepotyzmu

Reklama

Ministra czekają też inne kłopoty - tym razem ze strony koalicjanta. Podsekretarzem stanu odpowiedzialnym za więziennictwo będzie Tadeusz Nalewajk z PSL. Ten sam, który kilka miesięcy temu odszedł z MSWiA po podejrzeniach o współpracę ze służbami. To była rano informacja dnia. Skomentował ją na konferencji w Olsztynie Jarosław Kaczyński. Mówił, że jest zaniepokojony nominacją osoby podejrzanej o współpracę z SB. Nieoczekiwanie zareagowała na to PO. Oświadczenie wygłosili szef klubu Zbigniew Chlebowski i wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski z PO. Zażądali od prezesa PiS przeproszenia Kwiatkowskiego. "To jedyny powołany w ostatnim czasie wiceminister sprawiedliwości" - grzmiał Chlebowski. "To komedia, przecież każdy wiedział wczoraj, że prezesowi chodziło o Nalewajka" - kręcił głową poseł PiS Jan Dziedziczak.

>>>Platforma żąda przeprosin od Kaczyńskiego