Pewny siebie, wiele razy prosił śledczych, żeby sprawdzili go na wykrywaczu kłamstw. Do środy w sprawie porwania najbliższego przyjaciela występował jedynie jako świadek. Od środy jest podejrzany o udział w gangu i pomoc w porwaniu Krzysztofa. Od wielu lat znienawidzony przez rodzinę Olewników, która podejrzewa go o współpracę z gangsterami.

Reklama

>>>10 słów zdemaskuje porywacza Olewnika

Kolegami byli od przedszkola. Całą podstawówkę w Drobinie spędzili w jednej ławce. Razem podrywali dziewczyny, w Płocku poszli do tego samego technikum.

Dziś matka Krzysztofa Olewnika mówi: nigdy nie przepadałam za Jackiem. Ale K. jeszcze w zeszłym roku wspominał jej domowe obiady. Ze wzruszeniem opowiadał, że dom Olewników był dla niego drugim domem.

Olewnikowie w Drobinie byli i są elitą. Rodzina Jacka należała do innego świata. Matka K. pracowała w masarni Olewnika, ojciec był stróżem w firmie Olewnika. Sam Jacek pracę zaczynał w Pek-Moncie, mięsnej firmie Olewników.

Reklama

Profil Jacka K. na Goldenline: hobby - sport, turystyka, książka, ekonomia. W latach 90. obaj z Krzysztofem mieli inne zainteresowania. Jeśli sport, to szaleństwa na skuterach wodnych. Jeśli turystyka, to wizyty w kasynie w Łodzi. Samochód? Koniecznie bmw. Zamiast książek - podrywanie dziewczyn.

Koniec lat 90. W tym duecie to Krzysztof ma pieniądze. Obaj obnoszą się z bronią (już w technikum spotkały ich nieprzyjemności, kiedy nauczycielka odkryła, że pod pachami noszą pistolety gazowe). Jacek jest zafascynowany bogactwem. Po latach przyzna, że w tym czasie marzył o własnym helikopterze. Obaj pod urokiem przaśnego stylu: fura, skóra i komóra.

Reklama

W 1998 r. za pieniądze Olewników Jacek K. zakłada Krupstal. Handluje stalą. Po roku większościowym udziałowcem zostaje Krzysztof Olewnik. Do stali dorzucają maszyny rolnicze z Niemiec. Interes idzie dość dobrze, ale obaj nie rozstają się z pistoletami.

Dopiero wiele lat później K. zezna, jak z bliska wyglądało życie obu przyjaciół. Jak ocierali się o półświatek. Opowie, jak kupowali beemki od gangsterów. Jak po Krzysztofa przyjechał UOP, bo jego bmw okazało się samochodem znanego przestępcy. Jak podrywali dziewczyny, które – jakoś tak się składało - albo miały chłopaków bandytów, albo żyły z kimś w stałych związkach.

Kilka lat po porwaniu K. zezna, że młodemu Olewnikowi groził Paweł M., ps. Mordziasty, bo Krzysztof podrywał jego dziewczynę na dyskotece.

K. trzy noce po porwaniu spał w domu Krzysztofa, podtrzymując rodzinę na duchu. Pomagał w próbach przekazania okupu dla porywaczy. Rodzina szybko przestała mu wierzyć. Przez przypadek Olewnikowie znajdują w komórce K. podejrzane wiadomości. Pojawiają się poszlaki, które każą wątpić w uczciwość Jacka: dopiero z czasem zaczyna zdradzać prokuratorom znaczące szczegóły z życia Krzysztofa.

Czy, jak wynika z informacji prokuratury, okaże się teraz najbardziej mroczną postacią tego dramatu? Po porwaniu Krzysztofa K. zacisnął zęby. Zdał maturę, skończył studia. Zaczął przewód doktorski. Ostatnio był prezesem firmy z Płocka.

Kiedy Olewnikowie przyjeżdżali na grób syna, widząc samochód K., zawsze czekali, aż odjedzie. K. robił tak samo. W swoim salonie na półce postawił oprawione zdjęcie Krzyśka, do którego od dziecka mówił "synuś".