DZIENNIK pierwszy ujawnił szczegóły rozmowy, do której doszło jeszcze w połowie grudnia. Przez cały dzień politycy Platformy Obywatelskiej jej zaprzeczali, ale kres temu położyła deklaracja szefa rządu.

"Prawdą jest, że w trakcie powrotu z Brukseli powiedziałem prezydentowi, że liczę na aktywność jego oraz Prawa i Sprawiedliwości" - powiedział Donald Tusk. "Być może ta przemiana w motyla prezesa PiS-u był wynikiem mojej akcji" - kontynuował premier, odnosząc się do zmiany wizerunku partii Jarosława Kaczyńskiego.

Reklama

12 grudnia 2008 roku, kiedy Donald Tusk i Jarosław Kaczyński wracali jednym samolotem z Brukseli, doszło między nimi do rozmowy w cztery oczy. Spotkanie trwało aż siedem godzin.

To właśnie wtedy szef rządu zaproponował prezydentowi koalicję PO-PiS. Nad odpowiednią reakcją prezydent, szef PiS oraz jego otoczenie zastanawiali się kilka tygodni. Ich odpowiedzią była "polityka miłości" zaprezentowana na niedawnym kongresie w Krakowie.

Reklama