Goldman Sachs ma ostatnio złą opinię w Polsce. W ubiegłym tygodniu przyznał się, że na spekulowaniu naszą walutą zarobił prawie 8 proc. To z tego powodu minister skarbu Aleksander Grad, który poleciał do Londynu, by zachęcić banki i fundusze inwestycyjne do udziału w prywatyzacji polskich przedsiębiorstw, odwołał z nim spotkanie.

Reklama

>>>Goldman Sachs ukarany za spekulację złotym

Goldman Sachs nie ma biura w Warszawie, a swoje interesy w naszym kraju prowadzi z Londynu. Czym się zajmuje? Doradza przy inwestycjach prowadzonych przez największe polskie firmy (pomagał na przykład PKN Orlen przy kupnie litewskiej rafinerii w Możejkach), a także przy prywatyzacji. Bierze udział tylko w największych przedsięwzięciach liczonych w setkach milionów złotych. Teraz doradza przy prywatyzacji Polskiej Grupy Energetycznej. Ten światowy gracz za swoje usługi każe sobie słono płacić. Wynagrodzenie za doradzanie przy dużych transakcjach może sięgać nawet 50 - 60 mln zł.

Czy bankowi opłaci się spekulować na złotym, skoro nie podoba się to rządowi, a to on rozdaje karty na prywatyzacyjnym rynku? Po co stawiać naszą walutę na krawędzi przepaści, skoro ryzykuje się odsunięcie od transakcji wartych miliardy złotych? "Goldman Sachs zachował się nieetycznie i powinien ponieść z tego tytułu konsekwencje" - mówi Maciej Stańczuk, prezes banku West LB. Według niego w transakcjach prywatyzacyjnych potrzebne jest zaufanie. "A tego najwyraźniej brakuje" - mówi Stańczuk. Innego zdania jest ekonomista prof. Jan Winiecki. Twierdzi on, że bojkot Goldman Sachs nie ma sensu.

Reklama

Świadczą o tym zagraniczne przykłady. Walczyć z atakami spekulacyjnymi największych banków na swoje waluty próbowało wiele rządów, ale efekty były zwykle mierne. Spektakularna była akcja podjęta przez słynnego finansistę George’a Sorosa w 1992 r., która ostatecznie doprowadziła do wypadnięcie funta z europejskiego węża walutowego. "Finance Service Authority, organ nadzoru bankowego Zjednoczonego Królestwa, próbował różnych prawnych sposobów, aby powstrzymać Sorosa. Ale bez skutku. W końcu sięgnięto do czarnego PR-u, przedstawiając go jako bezdusznego magnata pozbawionego etycznych skrupułów. Ale i tak Soros zarobił na tej operacji miliard funtów" - mówi DZIENNIKOWI Karel Lannoo, szef prestiżowego brukselskiego Centrum Europejskich Studiów Strategicznych (CEPS).

Ganot Nerb, ekonomista słynnego niemieckiego instytutu IFO, twierdzi, że polskie władze nie mają wielu legalnych możliwości ograniczenia działalności Goldman Sachs. Ten amerykański bank jest bowiem zarejestrowany w Wielkiej Brytanii i z tego tytułu może swobodnie działać na terenie całej Unii. Mimo wszystko polski rząd może go wykluczyć np. z oferty obsługi emisji długu. "Tak zapewne postępowało w przeszłości wiele rządów w odwecie przeciwko spekulantom. Ale wszystkie te przypadki pozostają poufne" - mówi Nerb.