9 października 2008 roku, w rozmowie z DZIENNIKIEM
"Minister Sikorski jest głęboko przekonany co do swojej nieomylności, chociaż z moich obserwacji wynika coś zupełnie innego. To jest jeden z podstawowych problemów polskiej polityki zagranicznej".

Reklama

4 lipca 2008 roku, DZIENNIK ujawnia rozmowę na temat tarczy antyrakietowej
"Czy zna pan Rona Asmusa" - miał pytać Kaczyński Sikorskiego w czasie słynnej rozmowy w dźwiękoszczelnym pokoju, która miała charakter przesłuchania. Asmus to prominentny polityk Demokratów, z którym jak miał podejrzewać prezydent, rząd zawarł tajny układ, by porozumienie o budowie tarczy antyrakietowej w Polsce zostało zawarte po objęciu władzy przez Demokratów. Podczas tej rozmowy szef MSZ miał usłyszeć też, że jego ego jest rozdęte do monstrualnych rozmiarów. Tak wyglądał dialog.

"Czy pan zna Rona Asmusa?" - pyta Kaczyński.
"Nie widzę związku ze sprawą tarczy" - odpowiada Sikorski.
"Powtarzam pytanie: czy pan zna Rona Asmusa?".
"Nie widzę związku".
"Zna pan?".
"Zna go pani Fotyga, ja go też znam".
"Proszę zaprotokołować: potwierdził, że zna Rona Asmusa".





I dalej:
"Czy pan jest tłumaczem?" - pyta prezydent.
"Jakie to ma znaczenie?" - dziwi się Sikorski.
"Czy pan jest tłumaczem, powtarzam pytanie?".
"Nie rozumiem, jaki to ma związek ze sprawą".
"Proszę zaprotokołować: odmawia odpowiedzi na pytanie, czy jest tłumaczem".
"Nie jestem tłumaczem, ale dobrze mówię po angielsku, czego dowodem jest dyplom uczelni wyższej, którą ukończyłem w Anglii".
"Czy pan tłumaczył wczorajszą rozmowę telefoniczną Donalda Tuska z amerykańskim wiceprezydentem Dickiem Cheneyem?".
"Nie. Tłumaczył ją tłumacz Białego Domu, który był na linii w czasie rozmowy Tusk - Cheney".







Reklama

"Pańskie ego jest rozdęte do monstrualnych rozmiarów" - rzucił w pewnym momencie prezydent.
"Jeśli pan będzie mnie nadal obrażać, wyjdę" - odparował Sikorski.

16 listopada 2007 roku
Podczas zaprzysiężenia rządu Donalda Tuska prezydent - jak opowiadał polityk PO Zbigniew Chlebowski - miał, wręczając nominację Sikorskiemu, powiedzieć, że uważa go za agenta. Sam Kaczyński twierdzi, że to konfabulacja Sikorskiego, którą rozpowiada "na mieście".

31 października 2007 roku
Lech Kaczyński o kandydaturze Sikorskiego na szefa MSZ: "Nie kryję, że byłem zwolennikiem zmiany Sikorskiego na stanowisku ministra obrony, i od tej pory nie zmieniłem zdania na jego temat. Tego rodzaju kandydatury nie sprzyjają współpracy prezydenta z rządem w tych dwóch dziedzinach, w których istnieje konstytucyjny obowiązek współpracy: sprawach zagranicznych i zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi.