Skąd ta nagła konfrontacja między dwoma byłymi lewicowymi premierami i byłymi liderami postkomunistycznej lewicy? Wszystko przez poniedziałkowe wydanie "Superwizjera", w którym dziennikarze wyciągnęli dokumenty finansowe. Wynika z nich, że dziewięć lat temu firmy należące do gazowego miliardera Aleksandra Gudzowatego opłacały rozpoczynający swój marsz po władzę SLD. Dwie spółki związane z Gudzowatym: Bartimpex oraz Karpaty (w jej władzach zasiadał wówczas przyszły premier Marek Belka), miały łącznie wpłacić na konta lewicy 3 mln zł. Biznesmen początkowo nie mógł sobie przypomnieć tego faktu, ale po serii telefonów udało mu się ustalić, że pieniądze rzeczywiście wysłano, ale Sojusz je zwrócił.

Reklama

>>>Miller: Gudzowatemu wszystko zwróciliśmy

Sprawę szybko skomentował Józef Oleksy. "Domyślałem się, ale nie miałem żadnych dowodów, więc pozostawiłem domysły sobie" - mówił w RMF były premier. Sugerował również, że kasa od Gudzowatego została wydana. Na jego słowa błyskawicznie zareagował Leszek Miller, który kierował Sojuszem w czasie, kiedy fundusz partyjny zasiliły pieniądze od Gudzowatego. "Być może Józef Oleksy nie wie albo jego inteligencja nie sięga może tak daleko, żeby przypomnieć sobie, iż za finanse SLD zawsze odpowiadał skarbnik" - ironizował. I równocześnie poinformował, że partia po kilku miesiącach oddała te pieniądze. "Co do grosza" - powiedział DZIENNIKOWI Leszek Miller.

Jego słowa potwierdził również Edward Kuczera, wieloletni skarbnik SLD. Przyznał, że Sojusz otrzymał pieniądze, ale... po kilku miesiącach je zwrócił. Dlaczego? Bo jak dowodził skarbnik Sojuszu, ówczesne prawo nie pozwalało partiom politycznym na korzystanie z jakiegokolwiek wsparcia rzeczowego i pomocy finansowej od osób prawnych z udziałem kapitału zagranicznego.

Reklama

"Podjęliśmy więc decyzję o zwrocie środków takim firmom" - oświadczył Kuczera. Ale Sojusz i tak na tych transakcjach zarobił, bo na koncie tej partii pozostały odsetki za okres przechowywania kilku milionów.

>>>Gudzowaty dawał pieniądze SLD

Po oświadczeniu Kuczery ze swoich przemyśleń na temat pieniędzy od Gudzowatego wycofał się Józef Oleksy. "Daję wiarę temu, co mówi skarbnik SLD, że pieniądze zostały zwrócone" - mówił Oleksy. Przeszedł również do porządku dziennego nad wycieczkami dotyczącymi jego marnej inteligencji, na które pozwolił sobie jego były partyjny kolega. "Nie kwestionuję opinii Leszka Millera o mnie" - powiedział DZIENNIKOWI.