Nazwiska agentów i treść donosów znajdują się w najnowszej książce Instytutu Pamięci Narodowej pt. "Aparat represji wobec księdza Jerzego Popiełuszki, 1982-1984". Praca powstała pod kierunkiem Jolanty Mysiakowskiej z pionu archiwalnego IPN, dziś trafia do czytelników.

Reklama

SB zainteresowała się ks. Jerzym w lutym 1982 r., we wrześniu założyła mu osobną sprawę rozpracowania operacyjnego pod kryptonimem Popiel. Dla uzyskania informacji o kapłanie otoczono go siecią kilku agentów duchownych i świeckich. "Uzyskana od nich bardzo szczegółowa wiedza była wykorzystywana do inwigilacji i szykan wobec kapłana" - wyjaśnia DZIENNIKOWI dr Jan Żaryn, autor obszernego wstępu do książki. Informacje te były też wykorzystane do przygotowania operacji, która zakończyła się zamordowaniem kapłana 19 października 1984 r.

>>> Jak SB zaplanowała mord księdza Jerzego

TW Miecz, Tarcza

"Powiedział (ks. Jerzy), że dwa tygodnie temu przeprowadził się z parteru na I piętro, ponieważ przypuszczał, że jest tam zainstalowany podsłuch. Spłatał tym figla dla SB. Obecnie z góry ma dobry widok. Wie, że jest pod stałą obserwacją. Że go pilnują" - to fragment pierwszego donosu na ks. Jerzego z lutego 1982 r. Jego autorem jest najaktywniejszy agent inwigilujący kapłana Tadeusz Stachnik, TW o pseudonimie m.in. Miecz, Tarcza - wynika z analizy zawartych w książce 130 dokumentów wytworzonych przez Służby Bezpieczeństwa i Urząd ds. Wyznań.

Reklama

Donosy Stachnika były niezwykle cenne dla SB, bowiem był on jednym z najbliższych współpracowników ks. Jerzego. Przekazywane przez niego informacje były bardzo szczegółowe, dotyczyły np. rozkładu dnia księdza czy osób, z którymi się spotykał. Te ostatnie były szczególnie ważne, bowiem powodowały zwrócenie przez SB uwagi na daną osobę. "Informacja TW ps. Tarcza potwierdza konieczność zainteresowania się Dorotą Gawrysiak z perspektywą przeszukania jej mieszkania" - zanotował ubek Edward Kwiatkowski we wnioskach po pierwszym donosie Stachnika. "Miecz" otrzymał za niego 2000 zł. W meldunku z mszy za ojczyznę w czerwcu podaje nazwiska sześciu działaczy "Solidarności". A w sierpniu donosił: "Ks. Popiełuszko ma ścisłe kontakty z ekstremą <Solidarności> regionu Mazowsze. Świadczyć o tym może fakt, że swego czasu był u niego wysłannik od Zbigniewa Bujaka po większą kwotę pieniężną, którą otrzymał (paręset tysięcy zł), o czym sygnalizowałem‚ a obecnie wysłannik od Romaszewskiego". Stachnik współpracował z SB od 1978 r. Ten ekonomista, działacz Konfederacji Polski Niepodległej i pracownik NSZZ "Solidarność", nie przestał donosić nawet po zamordowaniu kapłana. Dziś już nie żyje. Z napisu na grobie na cmentarzu Wolskim w Warszawie wynika, że "zginął tragicznie" w lutym 1992 r., miał 65 lat.

TW Jankowski

Reklama

Wśród agentów donoszących na ks. Jerzego większość stanowili inni duchowni. Do najaktywniejszych należał ks. Michał Czajkowski, TW ps. Jankowski, zarejestrowany jako tajny współpracownik od 1956 r. do 1984 r. Gdy SB zaczęło rozpracowywać ks. Jerzego, TW Jankowski został specjalnie oddelegowany do inwigilacji kapłana. - "Zgodnie z zadaniem, odwiedziłem Popiełuszkę już dwukrotnie. Podczas tych wizyt uzyskałem szereg wynurzeń..." - donosił płk Adamowi Pietruszce, późniejszemu zabójcy ks. Popiełuszki. O ile donosy Stachnika miały charakter techniczno-personalny, o tyle ks. Czajkowski formułował opinie o swojej ofierze, np.: "Jestem zdania, iż ks. Popiełuszko to typ mitomana widzącego więcej w wyobraźni niż w rzeczywistości. Jego konspiracja dowartościowuje jakiś manieryzm, który zawsze reprezentował".

Donosił również o sprawach, od których mogło zależeć życie kapłana: "Chronić się przed aresztowaniem ma on zawsze podczas nabożeństwa w zamówionej ze szpitala na Banacha karetce pogotowia, stojącej obok kościoła. W przypadku próby aresztowania jego, ucieka on do karetki i będzie obłożnie chory, bezpieczny w klinice".

Ks. Czajkowski był też wykorzystywany przez SB do konkretnych działań operacyjnych, m.in. skłócenia ks. Popiełuszki z jego przełożonym prymasem Józefem Glempem. Jak sam się chwali wobec płk. Pietruszki w październiku 1983 r., "przytaczam prymasowi opinię ks. Popiełuszki, jakoby kierownictwo Kościoła zlekceważyło pierwszą pielgrzymkę robotników na Jasną Górę w dniu 18 bm. Prymas z zainteresowaniem zareagował na tę opinię, oceniając, że jest to prosty wymysł samego Popiełuszki, któremu <impreza nie wypaliła>". Nie dziwi więc zadanie, jakie otrzymał ks. Czajkowski od oficera prowadzącego: "Nadal przekazywać opinie, które będą dyskredytowały ks. Popiełuszkę".

>>> Glemp i Popiełuszko - dwie strony barykady

TW Jankowski pozwala sobie też na pochwały pod adresem władz za pozytywne skutki, jakie przyniosło nękanie ks. Jerzego. "Prowadzone postępowanie p(rzeciw)ko ks. Popiełuszko przyniosło władzom państwowym już profit w postaci zarządzenia kurii warszawskiej o konieczności wystawiania zezwoleń na występy aktorów w kościołach. Stanowi to pośrednie przyznanie racji władzom o politycznych akcentach w nabożeństwach" - donosił.

Ks. Czajkowski nie wahał się też informować o metodach walki ks. Jerzego z bezpieką. "27 bm. był u ks. Popiełuszko bp Kraszewski z dziwną misją. Stwierdził, że nie przychodzi jako jego zwierzchnik duchowy, ale brat i przyjaciel. Z tych pozycji prosi go, aby nie głosił kazania w dniu 30 bm., gdy(ż) wtedy zamknie go bezpieka. W tej sytuacji zdecydowano, że kazanie będzie głosił ks. Bogucki, a Popiełuszko weźmie tylko udział w koncelebrze, co też tak wykonano w praktyce".

TW Jankowski zerwał współpracę z SB po zamordowaniu ks. Jerzego. Jednak gdy w 2006 r. zostały ujawnione jego kontakty z SB, wydał oświadczenie, w którym napisał: "Nigdy nie donosiłem na (...) księdza Jerzego Popiełuszkę, z którym łączyła mnie współpraca i przyjaźń". Jednak gdy "Więź" opublikowała raport na temat jego 24-letniej współpracy z SB, przyznał: "Wina moja jest bezsporna".

Kustosz

SB do inwigilacji ks. Jerzego wykorzystywała też jego przyjaciół. W 1979 r. zarejestrowano jako TW pseudonim Kustosz ks. Andrzeja Przekazińskiego, dyrektora Muzeum Archidiecezji Warszawskiej, pełniącego tę funkcję do dziś. Choć zainteresowanie ks. Przekazińskim związane było z jego działalnością patriotyczną w muzeum, prowadzący go esbek kpt. Roman Dobrzyński szybko zorientował się, że zna on osobiście ks. Popiełuszkę, i próbował przez niego wpływać na kapłana. Kpt. Dobrzyński zanotował: "Nawiązał bliższe kontakty z ks. Popiełuszką w celu neutralizacji jego działania". Jednak informacje uzyskiwane od Kustosza nie satysfakcjonowały Dobrzyńskiego. Tajny współpracownik tłumaczył mu bowiem, że: "Nie robi on (ks. Popiełuszko) nic, co mogłoby szkodzić władzy, a organizowane przez niego msze dają upust niezadowoleniom społecznym". Fiaskiem zakończyło się też wykorzystanie ks. Przekazińskiego do neutralizacji ks. Jerzego: "Starał się na niego wpłynąć, aby stonował kazania, ale to nic nie dało" - zanotował ubek.

Jednak SB wykorzystywała nawet pozornie nieistotne informacje. Po odmowie wydania ks. Popiełuszce paszportu Kustosz informował SB: "Ks. Jerzy nie wykazywał specjalnego załamania, nie był zmartwiony, bo liczył się z taką ewentualnością". - Informacja o nastroju kapłana na odmowę paszportu mogła być wykorzystana do niszczenia go psychicznego - zwraca uwagę dr Żaryn.

Ks. Przekaziński odmówił kontaktów z SB po śmierci męczennika. Dziś nie zaprzecza, że był nachodzony przez oficera SB, ale podkreśla, że nic nie wie o tym, że był zarejestrowany jako TW. "W ogóle nie wiedziałem wówczas, że istnieje coś takiego jak tajny współpracownik. Ten człowiek z SB mnie nachodził, takie były czasy, że musiałem z nim rozmawiać, ale nigdy niczego nie podpisałem. W swoim sumieniu jestem czysty" - mówi nam dziś.

Poeta

W tym samym czasie co ks. Popiełuszko w kościele św. Stanisława Kostki pracował jako wikary ks. Jerzy Czarnota. Według akt SB od 1964 r. do co najmniej 1988 r. był tajnym współpracownikiem o pseudonimach Roland i Poeta. Jednak akta jego sprawy zostały zniszczone w 1990 r. Jak ustaliliśmy, obecnie ks. Czarnota jest kapłanem diecezji łowickiej. Gdy sprawa jego współpracy z SB została w ubiegłym roku ujawniona przez media, został przez władze diecezji zwolniony z kierowania jednym z wydziałów kurii, stracił też funkcję proboszcza dużej parafii w Żyrardowie i został przeniesiony do parafii wiejskiej.

"Aparat represji wobec księdza Jerzego Popiełuszki 1982-84" jest pierwszym tomem z cyklu. Zawiera dokumenty do czasu pogrzebu kapłana - 3 listopada 1984 r. Obecnie IPN pracuje nad dokumentami dotyczącymi kapłana, które obejmują kolejne lata.