ARTUR GRABEK, BOGUMIŁ ŁOZIŃSKI: Wczoraj jeszcze nie było jasne, czy zostanie pan w Instytucie Pamięci Narodowej, czym prezes Janusz Kurtyka pana przekonał?
JAN ŻARYN: Myślę, że moja osoba nie jest tylko obciążeniem dla IPN, ale też pozytywnie kojarzy się z pracami Instytutu. Moje odejście byłoby demonstracją, a ja nie chciałem dawać kolejnych powodów do dyskusji na temat IPN czy o moim rzekomym konflikcie z Januszem Kurtyką, którego wyjątkowo cenię i uważam za bardzo sprawnego szefa. Po za tym teraz będę miał o wiele więcej czasu na pracę naukową.

Reklama

>>> Żaryn zostaje w IPN, choć Kurtyka do odwołał

Ale też będzie pan doradcą prezesa Kurtyki.
To komfortowa sytuacja, będę mógł mówić to, co myślę, nie narażając na szwank IPN, a jedynie swoją osobę.

Czyli należy spodziewać się dalszych ostrych wypowiedzi?
Ja inaczej nie potrafię. Nie kłamię, mówię co myślę. Taki jestem.

To proszę powiedzieć, co pan naprawdę myśli o Lechu Wałęsie?
Mam dużo ciepłych myśli na temat Lecha Wałęsy. Jestem z pokolenia "Solidarności", walczyłem o wolną Polskę, Wałęsa jest dla mnie symbolem tej walki i "Solidarności". W czasie wyborów prezydenckich w 1990 r. byłem w jego komitecie wyborczym w Warszawie. Jednak obok osobistych doświadczeń są materiały historyczne, które te stany emocjonalne weryfikują.

Reklama

>>> Historyk IPN zwolniony za słowa o Wałęsie

W jaki sposób?
Czy się to komuś podoba, czy nie, Lech Wałęsa w latach 70. został jak najbardziej słusznie potraktowany przez Służbę Bezpieczeństwa jako tajny współpracownik i wypełniał tę funkcję. Na szczęście potem się z tego wywinął. Jednak po lekturze książki Cenckiewicza i Gontarczyka można się poddać refleksji, jak bardzo ten fragment jego życiorysu mu ciążył, skoro w latach 90. zdecydował się jako prezydent na firmowanie procesu niszczenia akt SB dotyczących jego osoby.

Reklama

A czy według pana te kontakty z SB wpływały na jego postawę w latach 80., kiedy tworzył "Solidarność"?
Nie mam na to żadnego dowodu, choć takie tezy formułuje Walentynowicz, Gwiazda czy Wyszkowski, ale to tylko ich opinie, a nie prawda objawiona. Jako historyk nie mam żadnych dowodów, że Wałęsa był dalej prowadzony przez SB. Analiza archiwów kościelnych pokazuje, że w latach 1980 - 81 największy wpływ na Wałęsę miał Kościół, szczególnie prymas Polski kard. Stefan Wyszyński.

Jako doradca prezesa IPN dostał pan szerokie pole do badań naukowych.
Tak, będę zajmował się m.in stosunkami polsko-niemieckimi w okresie II wojny światowej, a także stosunkami polsko-ukraińskimi i polsko-żydowskimi, dokończę też II tom książki o inwigilacji księdza Jerzego Popiełuszki.

Ale działania specsłużb PRL będą już poza obszarem pana zainteresowań.
Tak. Tym zajmie się już ktoś inny.

Zapowiada pan też, że nie będzie rozmawiał z niektórymi redakcjami. O kogo chodzi?Przede wszystkim o "Gazetę Wyborczą". Za chamski tytuł, którym została opatrzona rozmowa ze mną zamierzam ten dziennik pozwać do sądu. Jest jeszcze kilka innych redakcji, z którymi rozmawiać nie będę i szczęśliwie nie będę nawet musiał tego robić.