Dudziński powiedział dziś, że dzisiejsze słowa Janusza Palikota to próba odwrócenia uwagi od kłopotów samego posła związanych z finansowaniem jego kampanii wyborczej.

Reklama

Palikot napisał na swoim blogu (a później powtórzył na konferencji prasowej w Lublinie), że "ponawia żądanie odpowiedzi na pytanie: czy prezydent Lech Kaczyński cierpi na chorobę alkoholową". "Czy prezydent ma zwyczaj pociągania z buteleczek w przerwach swoich spotkań, w godzinach pracy?" - pyta na blogu poseł PO.

Wpis Palikota ma związek z niedzielnymi informacjami Radia ZET, że w lutym i kwietniu Kancelaria Prezydenta zakupiła za ok. 3 tys. zł blisko 500 miniaturowych buteleczek (tzw. małpek) wódki, whisky i koniaku. Zdaniem Palikota, buteleczki tego typu "kupują zwykle ludzie, którzy chcą przykryć swój problem z alkoholizmem".

>>>Palikot pił na ulicy i uniknie kary

"Na Januszu Palikocie czapka coraz bardziej gore; każdy dzień przynosi coraz więcej informacji na temat coraz bardziej oczywistych nieprawidłowości w finansowaniu kampanii pana posła Janusza Palikota, a tym samym Platformy Obywatelskiej" - mówił Dudziński.

Reklama

Zdaniem Dudzińskiego, Palikot "stara się w sposób klasyczny odwrócić uwagę od swoich problemów". W opinii Dudzińskiego, jeżeli Palikot chce już pytać o alkohol, "to raczej powinien zapytać o premiera Donalda Tuska" i jego kancelarię. "Niedawno prasa donosiła, że kancelaria zakupiła wino na kwotę 70 tysięcy złotych" - mówił polityk PiS.

Jego zdaniem, oznacza to, jeżeli odjąć weekendy, że w Kancelarii Premiera Tuska wypija się codziennie kilka do kilkunastu butelek tego trunku. "Jest pytanie, czy właśnie wtedy, podczas tych - trudno nazwać to degustacjami, jeżeli pije się tyle alkoholu podczas tych spotkań przy winie - czy przypadkiem wtedy nie powstają te bzdurne wpisy pana Palikota?" - mówił Dudziński.

Reklama

"To jest też pytanie do pana premiera Donalda Tuska, kiedy wreszcie odniesie się do doniesień o nieprawidłowościach finansowania kampanii wyborczej pana Janusza Palikota" - podkreślił Dudziński.

Finansowanie kampanii Palikota w 2005 roku już dwa razy było przedmiotem śledztwa prowadzonego przez prokuraturę. Teraz znowu jest sprawdzane. Chodzi o wpłaty od studentów. Zdaniem PiS, były to podstawione osoby. Przelewy od nich pomogły Palikotowi zalegalizować większe wydatki na kampanię, niż przewidywała to ordynacja.