"Wstyd, mi że rzecznik polskiego rządu jest, co tu ukrywać, cieciem" - dodaje poseł PiS.

Joachim Brudziński podkreśla, że jego partia będzie chciała wyjaśnić, czy minister z kancelarii premiera nie popadł w konflikt interesów. "Sytuacja dotycząca obecności i współpracy Grasia z niemiecką spółką, do której należy willa, wydaje się niejasna. Zażądamy informacji w tej sprawie" - zapowiada Brudziński.

Reklama

>>> Rzecznik Tuska jest dozorcą u Niemca

Poseł PiS dodaje, że jeśli Graś jest tak przywiązany do tego miejsca, powinien zapłacić za wynajem willi. "Uposażenie ministerialne, jak i poselska dieta na pewno mu na to pozwala. W przeciwnym wypadku za kilka dni w niemieckich tabloidach przeczytamy, nagłówki <rzecznik polskiego rządu cieciuje u naszego przedsiębiorcy>. Cóż, aż chce się powiedzieć - jaki premier taki jego rzecznik" - kwituje poseł PiS.

Reklama

>>> Gawryluk: Zazdroszczę Grasiowi stanowiska dozorcy

"Super Express" donosi, że Paweł Graś mieszka w willi w Zabierzowie od prawie 13 lat. Pod tym adresem zarejestrowana jest spółka Agemark, należąca do obywatela Niemiec Paula Roglera. Przez sześć lat Graś zasiadał w jej zarządzie. Od niedawna zaś prezesem spółki Agemark jest żona pana ministra - Dagmara.
Graś od początku utrzymywał, że zajmuje nieruchomość na podstawie umowy o świadczeniu wzajemnym. Gdy "SE" dociekał, na czym to świadczenie polega. Rzecznik przyznał, że nie płaci czynszu, tylko... opiekuje się domem.