Ludwik Dorn zareagował na prasowe doniesienia natychmiast. "W tej sprawie zwróciłem się do Premiera Tuska i Marszałka Komorowskiego. Pana Premiera poprosiłem o określenie, jakie konsekwencje służbowe spotkają z jego strony ministra Grasia. Do Marszałka Komorowskiego zaapelowałem o skierowanie sprawy do Komisji Etyki Poselskiej" - napisał na swoim blogu w Onet.pl.

Reklama

>>>Wstyd, że rzecznik polskiego rządu to cieć

Czemy były poseł PiS tak bardzo przejął się postawą Grasia? "Ustawy: o wykonywaniu posła i senatora oraz o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne zobowiązują posła i sekretarza stanu Pawła Grasia, do wpisania takiej korzyści do rejestru korzyści majątkowych prowadzonych przez Marszałka Sejmu dla posłów i Państwową Komisję Wyborczą. Te rejestry są jawne. Sprawdziłem. Graś nie dopełnił obowiązku umieszczenia w nich informacji o wspomnianej korzyści" - tłumaczył.

>>>Rzecznik Tuska jest dozorcą u Niemca

Według doniesień "SuperExpressu" rzecznik rządu na stałe mieszka w posiadłości obywatela Niemiec Paula Roglera. Panowie zawarli umowę, na mocy której Graś w zamian za opiekę nad domem nie ponosi żadnych kosztów. "W ten sposób oszczędza w skali roku kilkadziesiąt tysięcy złotych, co czyni go beneficjentem tej nieekwiwalentnej umowy" - ocenia Dorn.

Reklama