Decyzję, czy poprosić Jacka Rostowskiego o spotkanie, prezydent Lech Kaczyński ma podjąć we wtorek. Wczoraj po południu wrócił z Wilna, gdzie uczestniczył w obchodach 1000-lecia Litwy. Późnym wieczorem spotkał się jeszcze ze swoimi doradcami ekonomicznymi, którzy całe popołudnie analizowali wielostronicowy projekt nowelizacji ustawy budżetowej ujawniony przez resort finansów.

Reklama

>>>NIK: Minister Rostowski stracił miliard

"Nie jestem pewien, czy spotkanie z ministrem Rostowskim jest panu prezydentowi do czegokolwiek potrzebne" - powiedział nam otwarcie prezydencki doradca Ryszard Bugaj. "Jeśli wszystko w projekcie nowelizacji będzie jasne, to do spotkania prezydenta z ministrem finansów nie dojdzie" - przyznaje Piotr Kownacki, szef Kancelarii Prezydenta.

>>>PiS o ministrze finansów: Oszukał ludzi

Zdaniem Bugaja kluczowe dla oceny nowelizacji budżetu jest uzasadnienie projektu. Liczy aż 57 stron. Czym minister Jacek Rostowski tłumaczy potrzebę poprawienia ustawy budżetowej? "Skala załamania aktywności w gospodarce światowej i związane z nią pogorszenie sytuacji bieżącej oraz perspektyw dla polskiej gospodarki okazały się znacznie silniejsze, niż wskazywały wcześniejsze prognozy" - napisał minister. Zdaniem Bugaja to kompromitujące tłumaczenie. "Podstawową kwalifikacją człowieka na tym stanowisku jest właśnie zdolność przewidywania gospodarczej przyszłości" - uważa doradca prezydenta.

Reklama

We wtorek projekt nowelizacji budżetu przyjmie rząd. Kiedy zostanie uchwalony przez Sejm? Posłowie mają intensywnie pracować nad nim na rozpoczynającym się za tydzień posiedzeniu. Po jego zakończeniu w piątek marszałek Sejmu zarządzi jeszcze jedno dodatkowe, już na sobotę. Wówczas posłowie mają przyjąć nowelizację i skierować ją do Senatu. Jeśli senatorowie zaproponują jakieś poprawki, Sejm zajmie się nimi dopiero pod koniec sierpnia, po powrocie posłów z wakacji. Wówczas jednak tematem numer jeden będzie już przyszłoroczny budżet.

W sobotę premier powiedział, że będzie chciał wówczas porozmawiać z prezydentem i opozycją o ewentualnych zmianach w podatkach. Wczoraj po południu prezydencki doradca ekonomiczny Adam Glapiński powiedział, że do takiej rozmowy może dojść jeszcze w tym tygodniu. "Nie może być tak, że prezydent i podatnicy zostaną dopiero na jesieni zaskoczeni jakimś rządowym pomysłem podwyżek" - tłumaczy prezydencki minister Andrzej Duda. Jego zdaniem premier powinien poinformować społeczeństwo już o przygotowywanych propozycjach.

Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski przyznał, że są zamówione analizy, które pokażą, ile pieniędzy można uzyskać po ewentualnym zwiększeniu VAT, składki rentowej czy akcyzy na niektóre produkty. "W budżecie na 2010 r. chcemy przede wszystkim redukować wydatki i szukać oszczędności. Chcemy też skutecznie wykorzystywać środki unijne i prywatyzować. I dopiero gdy okaże się, że mimo wszystko wpływy są za małe i deficyt mógłby nadmiernie wzrosnąć, wtedy być może podejmiemy decyzję o podnoszeniu podatków" - wyjaśniał Chlebowski.