"Problem (z dostępnością usług medycznych) jest dla mnie o tyle bolesny, że uderza przede wszystkim w tych Polaków, którzy zostali dotknięci chorobą, a nie stać ich na korzystanie z usług w prywatnych gabinetach lekarskich. Jedynym ratunkiem i nadzieją dla tych osób, które przecież stanowią zdecydowaną większość naszego społeczeństwa, jest publiczna służba zdrowia. Troska o to, aby poprawić jej funkcjonowanie jest obowiązkiem wszystkich ludzi sprawujących władzę, niezależnie od politycznych przekonań" - pisze prezydent.

Reklama

>>>Rząd szuka oszczędności w szpitalach

Lech Kaczyński dodaje, że trzy tygodnie temu Marszałek Sejmu przesłał mu uchwaloną przez Sejm i Senat, a przygotowaną przez rząd Premiera Donalda Tuska, tzw. „ustawę koszykową”. Nie ukrywa, że szereg zawartych w niej przepisów wzbudziło jego niepokój. Ustawę jednak podpisał. Dlaczego?

Bo Ministerstwa Zdrowia Ewa Kopacz zapewniła go osobiście, że wejście w życie omawianej ustawy w żadnym stopniu nie doprowadzi do przerzucenia kosztów leczenia na pacjentów i nie ograniczy dostępu do badań. Prezydent podpisał więc ustawę, mimo że politycy PiS uważają, że może ona doprowadzić do wprowadzenia dopłat za świadczenia lekarskie.

Reklama

>>>Piecha: Ta ustawa otwiera drogę do wprowadzenia dopłat za leczenie

"Pragnę przy tym zaznaczyć, że z uwagą będę obserwował działania rządu w tym zakresie. W szczególności będę analizował treść wydawanych na podstawie tej ustawy rozporządzeń. Uważam bowiem, że nakazanie obywatelom dopłacania do świadczeń opieki zdrowotnej, zwłaszcza w czasach kryzysu, nie tylko naruszałoby Konstytucję, ale przede wszystkim godziłoby w społeczną solidarność, która jest jedną z fundamentalnych wartości każdej wspólnoty" - kończy uzasadnienie Lech Kaczyński.

Ustawa przewiduje, że to minister zdrowia będzie określał w swoich rozporządzeniach tak zwane świadczenia gwarantowane. Będzie to spis usług medycznych częściowo lub w całości opłacanych przez państwo. W ostatniej chwili Senat ograniczył dopłaty pacjentów do tych dziedzin zdrowia, w których i tak już płacimy: stomatologia, środki ortopedyczne, uzdrowiska i opieka długoterminowa.

Czy to znaczy, że w normalnym leczeniu dopłat nie będzie? Wbrew zapewnieniom minister Kopacz, nie jest to takie pewne. Bo minister w dowolnej chwili może uznać, że metoda jest za droga, lub nie dość skuteczna i wykreślić ją z koszyka. Wtedy będzie trzeba za nią płacić. Rozporządzenia z wykazem, co się znajdzie w koszyku wciąż nie zostały przedstawione.