Uroczystości na Westerplatte z udziałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Donalda Tuska zaczną się o godzinie 4.45. 70 lat po tym, jak niemiecki pancernik Schleswig-Holstein zaczął ostrzał polskiej placówki. Goście z zagranicy mają przyjechać po południu. Wizytę zaczną od oddania hołdu polskim żołnierzom poległym na Westerplatte na tamtejszym cmentarzu. Stamtąd politycy przejdą pod pomnik i właśnie wtedy będą mieli okazję obejrzeć wystawę przygotowaną przez historyków z Muzeum II Wojny Światowej. To wystawowy debiut placówki, która nie ma jeszcze własnej siedziby.

Reklama

>>>Putin potwierdza, że przyjedzie do Polski

Wystawa zostanie otwarta 1 września. Będzie pokazywała historię Westerplatte, nie tylko tę wojenną. Na przełomie XIX i XX wieku półwysep był kurortem nieustępującym Sopotowi, miejscem wypoczynku gdańszczan, ale też zamożnych Polaków z zaboru rosyjskiego.

>>>Tusk boi się, że prezydent zdenerwuje Rosję

Jednak najważniejsze fragmenty wystawy będą dotyczyły rozpoczęcia II wojny światowej. A wśród zdjęć i opisów ilustrujących jej przyczyny i przebieg nie zabraknie tych dokumentujących współudział Stalina w utorowaniu Hitlerowi drogi do wojny.

Reklama

Co będzie mógł obejrzeć premier Rosji? Bratających się niemieckich i sowieckich żołnierzy, radzieckie czołgi forsujące rzekę podczas inwazji na Polskę i fotografie wykonane 23 sierpnia 1939 roku podczas podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow.

"Oczywiście, że ten wątek się pojawi, przecież bez tego nie można opowiedzieć historii II wojny światowej. Pokażemy, że współodpowiedzialny za wybuch wojny jest sowiecki totalitaryzm" - mówi wicedyrektor muzeum Janusz Marszalec.

Reklama

czytaj dalej



Wiadomo, że na punkcie takiej interpretacji bardzo drażliwi są rosyjscy politycy, choć już wśród rosyjskich historyków zdania są podzielone. "Bez względu na oficjalną politykę Kremla rosyjska historiografia jest bardzo różnorodna i są tam przedstawiane różne punkty widzenia" - dodaje Janusz Marszalec.

Jeszcze niedawno wydawało się, że warunkiem przyjazdu rosyjskiego premiera na rocznicę wybuchu wojny jest unikanie kwestii współodpowiedzialności ZSRR za wybuch wojny. "Z naszego punktu wiedzenia jest ważne, byśmy mogli powiedzieć całemu światu, że Polska była pierwszym krajem, który oparł się dwóm totalitaryzmom - niemieckiemu nazizmowi i sowieckiemu komunizmowi. Powinniśmy pokazać, że Polska pierwsza podjęła walkę w obronie własnego narodu, ale także ogólnoludzkich wartości" - mówi współorganizator obchodów Andrzej Przewoźnik, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. MSZ nie komentuje pomysłu.

Czy wątek napaści sowietów na Polskę znajdzie się też w wystąpieniach naszych polityków? Nie wiadomo. Przed pomnikiem na Westerplatte mają przemawiać Lech Kaczyński i Donald Tusk. Nie wiadomo jeszcze, kto zabierze głos spośród gości z zagranicy. Program jest dopiero ustalany. Z informacji DZIENNIKA wynika, że przyjazd na obchody oprócz Władimira Putina potwierdzili Angela Merkel, premierzy Szwecji i Finlandii, a także państw bałtyckich. Gościem będzie też nowy szef parlamentu europejskiego Jerzy Buzek. Swojej obecności nie potwierdzili jeszcze nasi ówcześni sojusznicy: Wielka Brytania, Francja i USA.

czytaj dalej



p

Grzegorz Osiecki: Dobrze, że Władimir Putin przyjedzie na Westerplatte?
dr Antoni Dudek*: Bardzo dobrze. To byłby znak, że Rosjanie zachowują się racjonalnie. II wojna światowa zaczęła się w Polsce, a jednym z kluczowych jej uczestników był Związek Radziecki, za którego spadkobiercę Rosja się uważa. Brak przywódców Rosji na takich uroczystościach byłoby trudno zrozumieć.

Czy dla Rosjan bardzo istotne jest minimalizowanie tych wątków współdziałania z Hitlerem.
Tak. Putin kiedyś powiedział, że największą katastrofą geopolityczną XX wieku był upadek Związku Radzieckiego. To najlepiej oddaje jego sposób widzenia historii. Dla Rosjan wojna zaczyna się w czerwcu 1941 roku, gdy Hitler napadł na ZSRR. To wszystko, co było wcześniej, to są jakieś przygotowania do właściwej wojny.

Jak możemy to zmienić?
Bardzo trudno będzie to zrobić. Nawet nie chodzi o to, żeby Rosjanie podzielali nasz punkt widzenia, tylko żeby zrozumieli, że oprócz ich punktu widzenia są jeszcze inne. Nie sądzę, byśmy byli w stanie ich nakłonić do postrzegania roku 1939 tak jak my. To, co dla nas jest nożem wbitym w plecy, dla nich jest uprzedzającym manewrem przesuwającym o 200 granicę przyszłego frontu niemiecko radzieckiego. Czyli to, co mówiła radziecka propaganda.

Na Westerplatte Putin zobaczy zdjęcia bratających się czerwonoarmistów i żołnierzy Wehrmachtu, moment podpisania paktu Ribbentrop – Mołotow. Myśli pan, że jakoś zareaguje?
Skąd. On to uważa za taktyczne działanie, które było podyktowane geniuszem strategicznym Stalina. Rosjanie uważają, że cały Zachód był zawsze przeciwko nim, a Stalin znakomicie poróżnił główne siły Zachodu, czyli Niemców i Anglosasów, i opóźnił w ten sposób atak niemiecki na Związek Radziecki.

Udział Putina w uroczystościach na Westerplatte sprawi, że do Rosjan dotrze, kiedy naprawdę zaczęła się II wojna światowa?
W niewielkim stopniu tak. Do tych nielicznych, którzy będą śledzić wystąpienia Putina. Ale dla większości nie. Dla nich te sprawy są tak odległe jak dla nas starcia nad Ussuri. Istotne jest, żeby coś zmieniać, żeby tu przyjechał, ale to będą kroki milimetrowe. Żeby zrobić kroki chociażby metrowe, Rosja musiałaby mieć innych przywódców. A to proces liczony na długie lata.

*Antoni Dudek, historyk, politolog Uniwersytetu Jagiellońskiego