"Generał Waldemar Skrzypczak dopisuje kolejny rozdział do historii naszej obecności w Afganistanie. Dopisuje nie po raz pierwszy, gdyż miał już odwagę wstawić się za żołnierzami aresztowanymi za ostrzał Nangar Khel" - napisał Marek Siwiec.

Reklama

>>> Przeczytaj wywiad z gen. Waldemarem Skrzypczakiem

"Zapewne nie trzeba go było zachęcać do wypowiedzenia mocnych słów. Wbrew pozorom gen. Skrzypczak niewiele ryzykuje, gdyż jego nominacja pochodzi od prezydenta. Dodatkowo szanse na odwołanie dowódcy tego szczebla w trakcie kadencji są niewielkie" - dodaje.

"Mamy więc konflikt z gór prowincji Ghazni przeniesiony do Sejmu i na szczyty władzy. W tej potyczce musi paść jeszcze jakaś ofiara" - konkluduje Siwiec.

Reklama

>>> Pitera atakuje szefa wojsk lądowych

Na kogo padnie? "Premier? Nie, bo był w Afganistanie i okazał zrozumienie dla potrzeb wojska. Minister Klich? Być może, jeśli szybko i czytelnie nie wskaże winnych. Inni dowódcy? Raczej nie, bo wskazali cywili, jako odpowiedzialnych za sytuację. Zobaczymy co w tej sprawie powie prezydent i czy wykorzysta wypowiedź Skrzypczaka do ataku na rząd. Na linii Kancelaria Prezydenta RP - MON ostatnio nie iskrzyło, ale to nic nie znaczy" - uważa europarlamentarzysta SLD.