Plan Farfała jest odważny. Najpewniej w grudniu miałaby powstać platforma cyfrowa, podobna do Cyfrowego Polsatu, Cyfry+ czy "N". Z tą różnicą, że abonenci tych ostatnich co miesiąc płacą abonament. Przyszli klienci platformy TVP, oprócz jednorazowej opłaty za dekoder (350 - 400 zł) nie będą płacić nic. W bezpłatnym pakiecie dostaną wszystkie programy TVP oraz TVN, Polsat i Puls. Projekt ma szansę zrewolucjonizować polski rynek medialny. Wzorowany jest na brytyjskiej BBC, której platforma działa na podobnych zasadach.

Reklama

TVP projekt przygotowuje we współpracy z SES Astra, operatorem satelitarnym, z którym ma umowy od czterech lat. Według informacji DZIENNIKA do końca września mają zostać podpisane dwa dokumenty z Astrą: jeden to deklaracja dalszej współpracy po wygaśnięciu umów w 2010 i 2011 roku, drugi dotyczy współpracy marketingowej.

Czy platforma wystartuje? Nie wiadomo. 16 września zbiera się nowa rada nadzorcza, która ma odwołać Farfała. "Przeciwnikom się spieszy, bo nie chcą dopuścić, aby Farfał podpisał umowy z Astrą. Chodzi o wielkie pieniądze, które wiążą się z uruchomieniem platformy" - twierdzi jeden ze współpracowników prezesa TVP.

Witold Kołodziejski, przewodniczący KRRiT, uważa, że Farfał umowy nie powinien podpisywać. "Bez prawomocnego wyroku KRS nie wiadomo nawet, czy Farfał jest prezesem. Naraża się na działania na szkodę spółki i obie strony transakcji powinny to wiedzieć" - tłumaczy Kołodziejski. Przypomina, że już w 2005 roku, gdy TVP podpisywała umowy z Astrą, sprawa wzbudzała ogromne kontrowersje, a Farfał teraz chcę tę współpracę kontynuować. Pojawiają się też oskarżenia, że być może szef telewizji szykuje sobie przyszłą posadę w Astrze po odejściu z telewizji. "Kategorycznie to dementuję. Nasza korporacja jest jak najdalsza od takich korupcyjnych zachowań" - zapewnia Krzysztof Surgowt, prezes polskiego oddziału SES Astra.

Reklama



Prezes TVP nie chciał nam opowiedzieć o projektach tworzonej przez niego platformy. A jego zwolennicy zarzucają KRRiT, że wspiera nadawców prywatnych, dla których powstanie tej platformy może być dużym zagrożeniem. "Farfał tak naprawdę stał się zagrożeniem politycznym, dopiero gdy postanowił uruchomić platformę" - przekonuje jeden z jego współpracowników. Co na to KRRiT? "Tu nie chodzi o lobbing nadawców prywatnych. Ale bez otwartego i przejrzystego projektu nie możemy ocenić, czy jest korzystny dla TVP" - mówi Kołodziejski. Jego zdaniem projekt platformy może przecież kontynuować przyszły zarząd.

Z naszych informacji wynika, że rozmowy pomiędzy PiS a lewicą na temat przyszłych władz TVP w dużej mierze dotyczą także cyfryzacji i platformy. W sprawie jest dobrze zorientowany Robert Kwiatkowski, były prezes TVP, który prowadzi negocjacje ze strony lewicy.

Reklama

PiS do niedawna temat platformy bagatelizował. "Nasi negocjatorzy, w tym Adam Lipiński, nie zdawali sobie sprawy z powagi tego projektu. Ale to dużo poważniejsza sprawa niż stanowisko prezesa. Chcemy uświadomić to Jarosławowi Kaczyńskiemu, żeby nie skończyło się tak, że cały projekt dostanie się w ręce SLD " - mówi nam jeden z posłów PiS.

p

Bezpłatna platforma TVP może okazać się zagrożeniem dla obecnych już na rynku graczy. W tej chwili największą siłą dysponuje Cyfrowy Polsat - ma 2,8 mln abonentów. O połowę mniej kupców znaleźli Francuzi z Cyfry+. Najmniej, bo jedynie 683 tys., abonentów ma "N" należąca do koncernu ITI. Z planami utworzenia swojej platformy satelitarnej nosi się także Telekomunikacja Polska.

Z informacji DZIENNIKA wynika, że platforma TVP będzie starała się pozyskać takich klientów, którzy dziś nie korzystają ani z usług kablówek, ani z platform. To jedna trzecia z 13 mln polskich gospodarstw domowych. TVP chce też podebrać konkurentom tych klientów, którzy wykupują u nich najtańsze pakiety i są zainteresowani głównie polskimi programami.