DZIENNIK.PL: Mówi się, że premier Jarosław Kaczyński zaproponuje Panu powrót do rządu. Co Pan na to?
Kazimierz Marcinkiewicz: Po pierwsze, ja w tej chwili nadal pełnię funkcję prezydenta Warszawy i pewnie jeszcze w tym tygodniu tę funkcję będę pełnił. Następnie pójdę na odpoczynek. Dopiero po odpoczynku będę podejmował rozmowy i decyzje dotyczące swojej przyszłości.
A nie chciałby Pan znowu być premierem Polski?
To dość dziwne pytanie, bo pewnie każdy polityk nosi w sobie buławę premierowską.
Ten pomysł popiera 59 proc. Polaków. Właśnie tylu ankietowanych przez TNS OBOP chciałoby pańskiego powrotu na stanowisko szefa rządu.
Nie, to nie o to chodzi. To nie w wyborach demokratycznych wybiera się premiera. Premierem zostaje szef największej partii parlamentarnej. I to on powinien nim być, tak jak to jest obecnie.
Jaką cenę byłby Pan skłonny zapłacić, by ponownie zostać szefem rządu?
Ja naprawdę nie mam takich marzeń. Ja premierem byłem i dopiero co przestałem premierem być.
Czyli taki pomysł w ogóle nie chodzi Panu po głowie?
Nie.
Żadna walka z premierem Jarosławem Kaczyńskim o to stanowisko nie wchodzi w grę?
Ja raczej w ogóle nie jestem człowiekiem walki. Jestem człowiekiem pracy i kompromisu. I myślę też, że pozycja premiera także wymaga pracy i kompromisu, a nie walki.
Jak więc Pan widzi swoją najbliższą przyszłość?
Na ten temat mogę rozmawiać całkiem otwarcie dopiero wtedy, kiedy będę znał to, co mnie czeka. A znał to będę wtedy, kiedy będę w tej sprawie podejmował decyzje. Na razie tych decyzji nie podejmuję dlatego, że muszę przemyśleć życie.
Kazimierz Marcinkiewicz, poseł na Sejm RP w latach 1997-2006, premier Polski od 31 października 2005 do 14 lipca 2006. Od 20 lipca tego roku pełni funkcję komisarza miasta stołecznego Warszawy