Imprezę urodzinową Leppera obserwował dziennikarz "Faktu" Piotr Mieśnik wraz z fotoreporterką. Dziewczyna robiła zdjęcia działaczom Samoobrony. Sfotografowała także posłankę Hojarską podczas biesiady w piwnym ogródku przy ul. Foksal w Warszawie. W tym momencie dwóch mężczyzn ruszyło z impetem w ich stronę.

Reklama

"Odwróciłem się i natychmiast dostałem cios w czoło" - relacjonuje Mieśnik. Krewkim napastnikiem był Stanisław Serwin, bliski współpracownik Hojarskiej i członek władz Samoobrony w województwie pomorskim - relacjonuje "Fakt". Kiedy Serwin okładał dziennikarza, podbiegł drugi towarzysz posłanki. Zaatakował fotoreporterkę - wyrwał jej aparat fotograficzny.

"Próbowałem odzyskać sprzęt i szarpałem się przez chwilę z tymi facetami, dopiero kelnerom z pobliskiej restauracji udało się nas rozdzielić" - opowiada dziennikarz. Wówczas nadbiegła Hojarska.

"Posłanka biegła w naszą stronę, krzycząc, by zostawić ją w spokoju. Było to dość dziwne, bo nikt nie dotknął jej nawet palcem" - opowiada Mieśnik. "Chwyciłem za telefon komórkowy i zacząłem dzwonić na policję. Zanim jednak połączyłem się z oficerem dyżurnym, patrol zdążył nadjechać" - dodaje.

Reklama

"Fakt" złożył na policji zawiadomienie o napaści. Obaj napastnicy trafili na komisariat, ale nie zostali przesłuchani, gdyż byli pod wpływem alkoholu - pisze "Fakt".

Telewizja TVN24 dotarła do świadka, który potwierdza wersję "Faktu". "Z krzyków i całej sytuacji wynikało, że to Hojarska była dość agresywna i odwróciła kota ogonem" - twierdzi dziewczyna. "Było wielu ludzi w ogródku, którzy krzyczeli, że posłanka nie została wcale pobita i bronili pary dziennikarzy" - dodaje.