"Przemawiam tutaj niejako w zastępstwie mojego świętej pamięci brata" - rozpoczął swoje wystąpienie szef PiS i usłyszał brawa, które przerywały jego wystąpienie kilkanaście razy. "Nawiążę do słów Janusza Śniadka: Lech Kaczyński był człowiekiem Solidarności przez 30 lat i co najważniejsze, pozostał człowiekiem Solidarności, gdy pełnił ważne funkcje państwowe. I pamiętajcie o nim, bo jego misja wskazuje na to, że idea Solidarności trwa, że jest nieśmiertelna" - apelował.

Reklama

"Cóż składa się na tę ideę? Wolność - i ta odnosząca się do wspólnoty, i ta indywidualna. Wolność od czegoś, czego nie akceptujemy. Wolność do współdziałania, do współakceptowania" - wyjaśniał dalej.

"Jest w Polsce wolność, ułomna, z przywilejami dla jednym, z dyskryminacją dla innych, ale jest. Solidarność była i jest ruchem, który nigdy nie wstydził się słowa naród, nigdy nie wstydziła się polskości. Była z niej dumna, tak jak była dumna z siebie. Stała się jednym z dwóch największych ruchów społecznych w dziejach świata. Była zaprzeczeniem tego zarzutu często stawianego Polakom, że nie potrafimy się organizować. To było wielkie dzieło samo przez się. Musimy o tym pamiętać i musimy być z tego dumni po dziś dzień" - apelował Jarosław Kaczyński, a jego słowa przerywały oklaski.

"Wszyscy, którzy pamiętają tamte dni, pamiętać muszą, jak często posługiwano się wtedy tym pojęciem "manipulacja". Nie wolno ludźmi manipulować, trzeba mówić, jak jest. Nie wolno zmieniać znaczenia słów, bo to też jest manipulacja, a tak często się z nią spotykamy, i na tej sali" - grzmiał szef PiS.

Reklama
Krzywonos: Niech pan nie buntuje ludzi przeciwko sobie

Niech pan nie buntuje ludzi przeciwko sobie - apelowała do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego uczestniczka strajków sierpniowych Henryka Krzywonos.

Krzywonos, która weszła niespodziewanie na mównicę po wystąpieniu lidera PiS, oświadczyła: "Słucham tak pana prezesa i - powiem szczerze - jestem zwykłą kobietą, więc jakbym miała was obrazić, to z góry przepraszam - krew mnie jaśnista zalewa. Bo przecież obraża tu nas wszystkich". Niektórzy na sali te słowa zareagowali gwizdami.

"Momencik, zaraz będziecie gwizdać, nie pozwolę siebie przekrzyczeć" - zareagowała Krzywonos.

Jak podkreśliła, "Solidarność to jest słowo, które zobowiązuje". "Więc ja was bardzo proszę - zachowujmy się jak ludzie, bo to żeśmy sobie wypracowali" - powiedziała Krzywonos.

"A pana, panie prezesie, bardzo proszę, żeby pan nie buntował ludzi przeciwko sobie".

Reklama

"Nie wiem, co panu się stało. Ja panu bardzo współczuję, ale proszę współczuć innym i dać im normalnie żyć, bo wszystko, co pan robi, to - przepraszam bardzo - mnie to obraża - pan niszczy godność Lecha, to pan ją niszczy, dołuje. Naprawdę tak się dzieje" - powiedziała.

Jak zaznaczyła, na sali zjazdu są obecni uczestnicy strajków zarówno z PiS, jak i PO, których ona bardzo szanuje. "Solidarność to słowo, które zobowiązuje. Nasze dzieci oglądają to wszystko. Co myśmy sobie wywalczyli po trzydziestu latach? Gwizdy, nieszanowanie ludzi, którzy tam byli i robili?" - pytała i apelowała o jedność.

Jarosław Kaczyński odpowiadając Krzywonos powiedział: "Pani była łaskawa mnie całkowicie nie zrozumieć; to jest wielkie nieporozumienie".