Środowe posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego było poświęcone relacjom polsko-rosyjskim w kontekście grudniowej wizyty w Polsce prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa. Na posiedzenie zostali zaproszeni wszyscy byli prezydenci i premierzy; oprócz Wałęsy i Jaruzelskiego uczestniczyli w nim m.in.: Tadeusz Mazowiecki, Jan Krzysztof Bielecki, Józef Oleksy, Leszek Miller i Kazimierz Marcinkiewicz.

Reklama

Wałęsa był pytany w czwartek w RMF FM, czy podczas posiedzenia Rady nie przeszkadzała mu obecność Jaruzelskiego. "Zostałem zaproszony, czy mogłem odmówić prezydentowi Komorowskiemu?" - odpowiedział.

Były prezydent przekonywał, że "w polityce nie jest tak jednoznacznie - czarne-białe, są pośrednie kolory".

"Stałem na czele walki po stronie społecznej, a generał po przeciwnej stronie. On dobrze wie, że przegrałem parę bitew, 70 rok w stoczni przegrałem, 76 przegrałem, wyrzucenie ze stoczni przegrałem, wyrzucenie z Elektromontażu, ze Zrembu. Więc wiele bitew przegrałem, by wojnę z generałem ostatecznie wygrać i strącić go z prezydentury" - podkreślił.

Reklama

Odnosząc się do zaproszenia Jaruzelskiego na RBN, Wałęsa powiedział: "jeśli chodzi o Komorowskiego, ja nie wiem, co on kombinuje". "Ja wiem, że nie mogłem mu odmówić, ja wiem, że ja bym wiele spraw inaczej rozgrywał, ale on jest prezydentem i proszę mu dać możliwość wykonywania różnych dziwnych rzeczy" - mówił były prezydent.

Zaznaczył, że dobór gości na posiedzenie RBN należał do prezydenta Komorowskiego. "Jaruzelski ma rozeznanie (...), parę rzeczy mówił ciekawych, które może należałoby brać pod uwagę" - ocenił Wałęsa.

Pytany, czy uważa zaproszenie Jaruzelskiego za błąd, odpowiedział: "nie uważam za błąd, zależy co on (Komorowski) kombinuje, co chce osiągnąć". W ocenie Wałęsy, prezydent powinien dążyć do porozumień, porządkować kraj, by "budować zgodę". Według b.prezydenta, Komorowski robi to.