Kaczmarek zaprzecza, by dostał jakąkolwiek propozycję polityczną – jak choćby drugie miejsce na wrocławskiej liście PiS, o którym spekulowały w ostatnich tygodniach media. "Informacja o moim kandydowaniu do Sejmu z list PiS jest nieprawdziwa" – stwierdził kategorycznie w rozmowie z portalem Onet. Podobnie, gdy chodzi o propozycje udzielania się w polityce.

Reklama

Agent Tomek zaprzecza też, by widział się z Jarosławem Kaczyńskim lub gościł w siedzibie jego ochrony. "Czy w jakikolwiek sposób zweryfikował pan tę informację?" – pytał dziennikarza Onet. "W innym wypadku znajdzie się pan w takiej sytuacji jak teraz – będzie pan kolportował absurdalną wiadomość" – dodał.

Według niego, w tym samym budynku, w którym mieści się "centrum ochrony" prezesa PiS, znajduje się też księgarnia i redakcja miesięcznika "Nowe Państwo". "Proszę zatem nie drążyć tego temu, bo sam pan zapewne teraz dostrzega, iż wkracza w klimaty serialu ‘Alternatywy 4’" – skwitował.

Kaczmarek odniósł się też do komentarza Beaty Kempy – posłanki PO, która została oskarżona o korupcję w wyniku prowokacji przygotowanej przez "agenta Tomka". Kempa stwierdziła, że byłby on dobrym parlamentarzystą i członkiem komisji ds. służb specjalnych – gdzie tworzyłby z Antonim Macierewiczem i Mariuszem Kamińskim "idealny zespół". "Słowa pani Beaty Kempy postrzegam jako duży komplement" – ripostował Kaczmarek. – "Cieszy on tym bardziej, że wypowiedziała go bardzo inteligentna i odważna kobieta, doświadczony polityk" – dodał. Tyle, że on – jak zastrzegł – do Sejmu się nie wybiera, choć "wysłuchałby i rozważył taką propozycję".

Reklama

"Podczas całej swojej pracy zawodowej kierowałem się koniecznością działania na rzecz mojego kraju. Chciałbym móc nadal w taki lub inny sposób działać dla dobra wspólnego" – zapowiedział.