"Środowiskiem, które jako jedyne w Polsce nie boi się ojca Rydzyka jest chyba PJN. Piszę <chyba>, bo nie jestem tego pewien. Ale pewien jestem, jakie środowisko boi się ojca Rydzyka najbardziej - to PiS. Jego lider, podobno nieustraszony i mężny człek, drży na samą myśl o utracie sympatii redemptorysty z Torunia. Nawet wypowiadanie obrzydliwych słów pod adresem jego ś. p. Brata nie likwiduje tego strachu. Nawet obrażanie jego ś. p. Bratowej i wyzywanie Jej od czarownic nie powoduje żadnej reakcji. Cicho sza...." - pisze na blogu Migalski.

Reklama

Europoseł przypomina wczorajszą wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego o tym, że "badanie sprawy zachowania parlamentarzystów PiS na spotkaniu u Kobylańskiego musi jeszcze potrwać".

"To, że słuchali antysemickich bzdur i ataków na ś. p. Lecha Kaczyńskiego nie jest dla Jarosława Kaczyńskiego jasne. Ale dla mnie jasne jest, że powodem owej zwłoki jest strach przed Radiem Maryja i polityczna kalkulacja. Może więc moralizm szefa PiS jednak jest podszyty cynizmem i wyrachowaniem? Jeśli tak jest, to warto, by Jarosław Kaczyński i jego akolici zrezygnowali z etycznego szantażowania wszystkich i wyznaczania uniwersalnych wzorców moralnych i przyznali się, że traktują kwestie pamięci o zmarłych koniunkturalnie" - pisze europoseł.

"Jako politolog mogę jedynie zaznaczyć, że sytuacja szefa PiS nie jest łatwa. W czasie kampanii prezydenckiej pokazaliśmy, że można zyskiwać nowych wyborców, nie tracąc starych(...)Tadeusz Rydzyk był naszym więźniem, musiał robić to, co chcieliśmy my" - dodaje Migalski.

Reklama

Teraz jego zdaniem sytuacja jest odwrotna.

"Po zmianie kursu, po wyrzuceniu środowiska, które potem stworzyło PJN, po odwróceniu się od wyborców centrowych, to o. Rydzyk wziął w jasyr Kaczyńskiego. Do skutecznego oparcia się o twardy, prawicowy elektorat Radio Maryja i TV Trwam jest liderowi PiS niezbędne. Dlatego nie może sobie pozwolić na drażnienie szefa tych mediów, bo zakończyłoby się to dla niego klęską. I to jest powód, dla którego przeciąga sprawę senatorów słuchających u Kobylańskiego antysemickich głupot i ataków na ś. p. Lecha Kaczyńskiego. Bo to ludzie <toruńscy> są.... Ot i cała banalna i żałosna prawda...." - stwierdza europoseł.