"Drodzy państwo, jedzcie polskie warzywa, polskie owoce - są zdrowe, podlewane odpowiednio" - zachęcał poseł Wojciech Mojzesowicz na konferencji prasowej.

Były szef NFZ, z zawodu lekarz Zbigniew Sośnierz odnosząc się do zachorowań związanych z bakterią E.coli, powiedział: "Przykro, że w nowoczesnej Europie dochodzi do epidemii tego typu. Przypomnę, że E.coli to bakteria kałowa i ten szczep, który wywołał problemy w Europie, głównie w Niemczech, to szczep pochodzący z odchodów zwierzęcych".

Reklama

Podkreślił, że pojedyncze przypadki zachorowań, do których doszło w Polsce, nie były związane ze spożywaniem polskiej żywności, a w Polsce nie ma żadnych powodów do paniki.

Według Sośnierza, by uchronić się przed zagrożeniem, wystarczą proste zasady higieniczne: częste mycie rąk, mycie warzyw, parzenie warzyw, owoców. "I to jest w dużym stopniu gwarant, że schorzenie u nas również nie będzie się szerzyło" - podkreślił.

Natomiast Mojzesowicz skrytykował postawę Niemiec, które na początkowym etapie sugerowały, że przyczyną problemu są hiszpańskie ogórki, co się nie potwierdziło: "Niemcy, nie badając do końca skąd pochodzi zagrożenie, ogłaszają wszem i wobec, że to jest hiszpański problem, że to hiszpański ogórek powoduje problemy w Niemczech (...) to skandaliczne". Według niego, niemieckie służby weterynaryjne i fitosanitarne, zanim cokolwiek ogłosiły, powinny były mieć materiał "pewny na 150 proc.".

Reklama

"Uważam, że dziś producenci, konsumenci za to zachwianie, bałagan, niepokoje powinni obciążyć produkty szczególnie niemieckie. Bo ten sygnał z Niemiec spowodował bardzo złe efekty, jeśli chodzi o możliwość sprzedaży" - oświadczył Mojzesowicz.



Reklama

Z powodu zakażenia zmutowanym szczepem bakterii E.coli (EHEC) zmarło w Europie 27 osób (26 w Niemczech). W Polsce potwierdzono dwa przypadki zakażenia bakterią o takim samym serotypie jak ta, która wywołuje zakażenia w Niemczech. Źródło zakażeń wciąż nie jest znane. W Niemczech aktualne pozostaje ostrzeżenie przed spożywaniem ogórków, sałaty i pomidorów na surowo, a także kiełków. Rosja wprowadziła zakaz importu warzyw z krajów UE.

Poseł PJN Zbigniew Wojciechowski ocenił, że w wyniku wstrzymania eksportu do Rosji producenci w Polsce poniosą straty w granicach 1 mld euro. Zdaniem Mojzesowicza problemy mogą dotknąć także producentów "malin, porzeczek i innych owoców miękkich, których eksport został wstrzymany na tereny rosyjskie".