Jako przykłady tych "prześladowań" PiS podaje przeszukanie ABW u autora strony antymokor.pl i ukaranie mandatami kibiców za okrzyki o "matole".

"Wszystko to rodzi pytania o granice wolności słowa w naszym kraju" - mówił Arkadiusz Mularczyk (PiS). Według niego, gdy prezydentem był Lech Kaczyński, zniewagi wobec niego "nie spotykały się z żadną reakcją organów państwa", a dziś "ścigane są bezlitośnie osoby za krytykę bądź to prezydenta Komorowskiego, bądź to premiera Tuska". Według posła "nasza demokracja zmierza w kierunku białoruskim".

Reklama

Na stronie antykomor.pl była m.in. gra polegająca na strzelaniu do wizerunku prezydenta Bronisława Komorowskiego i - jak podkreślała ABW - zdjęcia przedstawiające go jako "prostytutkę, homoseksualistę, pijaka, Józefa Stalina, uczestnika czynności seksualnych". W maju ABW weszła do mieszkania autora strony i zabezpieczyła jego laptopa. Zleciła to prokuratura w Tomaszowie Maz., prowadząca śledztwo w sprawie znieważenia głowy państwa. Sąd w Tomaszowie podtrzymał tę decyzję prokuratury.

Sieradzka prokuratura odmówiła zaś wszczęcia śledztwa wobec rzekomego nadużycia uprawnień ABW - czego chciał autor strony. Twierdzi on, że strona ma charakter "wyłącznie satyryczny". Po akcji ABW zamknął ją; potem reaktywował, umieszczając na serwerze w USA.

Reklama

Niedawno Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis przewidujący karę do trzech lat więzienia za znieważenie prezydenta RP jest zgodny z konstytucją. TK podkreślił, że należy rozróżnić prawo do krytyki, która nie powinna być ograniczana, od przestępstwa zniewagi.

W maju policja zatrzymała kilkudziesięciu kibiców protestujących przeciw zamknięciu trybun stadionu w Białymstoku. Kilkunastu ukarano mandatami za wykroczenie "lekceważenia konstytucyjnych organów RP" za okrzyki o "matole". PiS zarzuca Tuskowi, że prowadzi "wojenkę z kibicami" za to, że krytykują rząd, a zatrzymania w Białymstoku przypominają "najgorsze czasy PRL".



Reklama

Rząd toczy walkę ze stadionowym bandytyzmem, nie z kibicami - odpowiadał rzecznik rządu Paweł Graś.

Prok. Bogusław Michalski z Prokuratury Generalnej powiedział posłom o sprawie atykomor.pl, że według Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi "przedmiot postępowania nie uzasadniał powierzenia sprawy ABW"; odmienne zdanie miał Prokurator Generalny. Obecnie jest to śledztwo własne prokuratury w Tomaszowie Maz.; przedłużono je do 18 sierpnia br.

Co do zgromadzenia kibiców w Białymstoku, Michalski podkreślił, że było ono nielegalne i że to kolejny konflikt na linii kibice-policja, a do prokuratury nie złożono żadnego zawiadomienia.

Andrzej Dera (PiS) pytał prokuratora, czy autor strony był producentem gry "Komor-killer". "Dla bytu przestępstwa nie ma znaczenia, czy rozpowszechnia się własne materiały" - odparł Michalski.

"Dajmy sobie spokój z konfliktem polsko-polskim" - apelował Marian Filar (niezrz.), który wnosił, aby nie dyskutować o sprawie będącej przedmiotem obrad, choć zapewne "policja przesadziła".

"Awantury są nam niepotrzebne, ale wcześniej wysłuchajmy zaproszonych gości, którzy byli przedmiotem opisanych działań" - replikował Mularczyk.



Przedstawiciele kibiców mówili komisji m.in., że policja "łamie ich prawa człowieka, zatrzymując na granicy województwa"; że zatrzymano ich kiedyś za "posiadanie plastikowych widelców"; że "media kreują wizerunek kibica jako bandyty". Dodawali, że "nie popierają żadnej frakcji politycznej" i że "będą przeciw każdej, która będzie przeciw nam".

"Nie działa państwo; będziemy rozmawiać o sprawie z Rzecznikiem Praw Obywatelskich" - podsumowała Beata Kempa (PiS).