PSL cały czas jest zainteresowane objęciem trzech resortów, którymi kierowało do tej pory, czyli gospodarki, pracy i rolnictwa; rozstrzygnięć w sprawie struktury nowego rządu i programu można się spodziewać w połowie listopada - powiedział PAP szef Stronnictwa Waldemar Pawlak. Pawlak powiedział w środę PAP, że w sobotę odbędzie się posiedzenie Rady Naczelnej PSL, jednak - wbrew wcześniejszym zapowiedziom - nie wiadomo, czy zatwierdzi ona koalicję PO-PSL.

Reklama

"Te decyzje nie zostały przygotowane, wszystko jest w negocjacjach. Być może będziemy musieli się jeszcze raz spotkać, ale to dopiero w pobliżu pierwszego posiedzenia Sejmu, czyli pod koniec października, na początku listopada" - oświadczył wicepremier. Pierwsze posiedzenie Sejmu zaplanowano na 8 listopada. "Na tym etapie PSL podtrzymuje zainteresowanie tymi resortami, w których dobrze funkcjonowało do tej pory. Ostatni raport CBOS pokazuje, że zarówno w sprawach społecznych, rolnych, jak i gospodarczych oceny są bardzo korzystne dla ministrów z PSL" - podkreślił lider Stronnictwa.

Jak zaznaczył, pozycją wyjściową do rozmów o kształcie nowego rządu cały czas pozostaje propozycja utrzymania przez jego partię resortów, którymi ludowcy kierowali przez ostatnie lata. Chodzi o ministerstwa pracy, gospodarki i rolnictwa.

Pawlak dodał, że w czasie dotychczasowych rozmów koalicyjnych nie pojawiła się sugestia o możliwej rezygnacji PSL z obsadzenia Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. We wtorek nieoficjalnie ludowcy mówili, że rozważają to, w zamian za zgodę PO na połączenie resortów środowiska i gospodarki. "Nie było takiej dyskusji na tym etapie" - zapewnił jednak Pawlak.

Reklama

Pytany, czy było to rozważane wewnątrz PSL, odparł, że nie, ale - jak dodał - "są działania polityków spoza koalicji, którzy są zainteresowani tym ministerstwem". "Być może to oni rozsiewają takie plotki" - zastanawiał się. Szef PSL zaznaczył, że pomysły połączenia ministerstw gospodarki i środowiska (czego chce Stronnictwo), jak i przeniesienia spraw dotyczących energii z resortu gospodarki do środowiska (czego chce PO) są wciąż przedmiotem negocjacji.

"To jest element negocjacji. Może się okazać, że po rozważeniu wszystkich za i przeciw wrócimy dokładnie do punktu wyjścia, czyli wszystko pozostanie bez zmiany" - uważa lider Stronnictwa.

Zaznaczył, że obecne negocjacje koalicyjne dotyczą programu działań nowego rządu, a także jego struktury. Jak przekonywał, wszystkie kwestie, które tego dotyczą są póki co otwarte. "Nie ma żadnych rozstrzygnięć, bo rząd będzie kształtowany dopiero w połowie listopada, więc dopiero wtedy będą zamykane te tematy organizacyjne i programowe" - poinformował.

Reklama

Na pytanie, co jest jeszcze negocjowane w kontekście tego, że zarówno on jak i premier Donald Tusk potwierdzili chęć utworzenia koalicji rządowej, Pawlak odpowiedział: "Jeżeliby się coś zmieniło przed posiedzeniem Sejmu, to nie można zatwierdzać jeszcze czegoś, co nie zostało formalnie przygotowane i podpisane". Zapowiedział, że umowa koalicyjna PO-PSL będzie miała charakter ramowy. Zastrzegł przy tym, że pewne szczegółowe kwestie będą wymagały uzgodnienia, by na początku współpracy między partiami w nowej kadencji nie było nieporozumień.

Wymienił w tym kontekście sprawę składki zdrowotnej dla rolników. "Z naszej strony jest propozycja, aby opierać to na takich samych zasadach jak w pozostałych zawodach, to znaczy, że byłoby to płacone z podatku rolnego, a jeśli tego podatku by zabrakło, byłoby dofinansowanie z budżetu" - powiedział szef PSL. Jak wyjaśnił, chodzi o to, żeby rolnicy nie byli wykorzystywani, czy traktowani jako grupa, na którą narzuca się ciężary większe niż na inne grupy.

Z kolei według szefa doradców premiera Michała Boniego składka zdrowotna powinna być pobierana w zależności od dochodów rolników. W tym kontekście pada kwota około 35 zł miesięcznie. "Pan Boni nie jest ugrupowaniem koalicyjnym, czy trzecią partią koalicyjną (...). Będziemy o tym rozmawiali w relacjach koalicyjnych, a nie z ekspertami" - oświadczył Pawlak.

Szef Stronnictwa zaprzeczył też informacjom, jakoby ludowcy chcieli utworzenia konwentu, który miałby nadzorować współpracę PO-PSL. "Nie ma żadnego konwentu kontrolującego koalicję, będzie zespół, który będzie koordynował i ułatwiał współpracę w parlamencie, natomiast na poziomie politycznym będą spotkania przewodniczących partii" - oświadczył. W skład sejmowego zespołu PO i PSL mają wejść szefowie klubów, a także wicemarszałkowie i liderzy obu ugrupowań.

Pawlak poinformował, że jeszcze nie wiadomo, kto zostanie szefem klubu parlamentarnego Stronnictwa. We wtorek ludowcy mówili nieoficjalnie, że kierownictwo PSL chce, by został nim 37-letni debiutant sejmowy, obecny marszałek województwa lubelskiego Krzysztof Hetman.

Sam Hetman powiedział w środę PAP, że do końca tego tygodnia podejmie decyzję czy obejmie mandat poselski, czy też pozostanie na stanowisku marszałka woj. lubelskiego. "Informacja o rozważaniach dotyczących przewodniczącego klubu jest nieaktualna w tej chwili" - oświadczył Pawlak. Pytany, czy szefem klubu PSL może zostać obecny wiceminister skarbu Jan Bury, o czym napisał środowy "Super Express", powiedział, że to plotki. Według niego, decyzje w tej sprawie będą zapadały na przełomie listopada i października. "Po drodze może się pojawić i zniknąć jeszcze wiele koncepcji" - powiedział.