Mariusz Kamiński, któremu grozi do roku więzienia, nie przyznaje się do zarzutu i zapowiada, że dowiedzie prawdziwości swych słów.

W Sądzie Rejonowym Warszawa-Śródmieście odbyła się pierwsza rozprawa w tym procesie. Z powodów formalnych sprawa nie ruszyła, natomiast kolejny termin wyznaczono na 25 maja.

Reklama

Zgodnie z prawem procesy prywatne o zniesławienie są niejawne, chyba że oskarżyciel wniesie o jawność. Wobec faktu, że na rozprawie Mirosław Drzewiecki nie stawił się w sądzie, nie wiadomo, jakie jest jego stanowisko w tej sprawie - co zobligowało sąd do prowadzenia rozprawy za zamkniętymi drzwiami.

Drzewiecki skorzystał z artykułu 212 par. 2 Kodeksu karnego, który przewiduje za zniesławienie za pośrednictwem mediów grzywnę, karę ograniczenia wolności albo do roku więzienia (trwa kampania społeczna o zniesienie tego artykułu). Zgodnie z nim nie popełnia przestępstwa ten, kto rozgłasza prawdziwy zarzut dotyczący postępowania osoby pełniącej funkcję publiczną lub służący obronie społecznie uzasadnionego interesu.

Reklama

Jak powiedział PAP adwokat Drzewieckiego mecenas Jacek Dubois, stopień zawinienia pana Kamińskiego jest tak duży, że tylko reakcja karna może sprawić, by takich zdarzeń nie było w przyszłości. Osoba pełniąca jedną z najwyższych funkcji w państwie próbowała zdyskredytować przeciwnika politycznego; to czyn wybitnie nieetyczny - dodał. Adwokat podkreślił, że publikacja naruszyła godność, cześć i dobre imię Drzewieckiego.

Przed sądem wykażę, że to co mówiłem, jest prawdą - powiedział Kamiński. Dodał, że "Broda" powinien zeznawać w tym procesie, który - zdaniem Kamińskiego - powinien być jawny.

Sąd Okręgowy Warszawa-Praga bada z kolei pozew Drzewieckiego o ochronę dóbr osobistych za tę samą wypowiedź Kamińskiego. Były minister sportu żąda na drodze cywilnej od byłego szefa CBA przeprosin i wpłaty 50 tysięcy zł na cel społeczny. Kamiński wnosi o oddalenie pozwu. Ciąg dalszy sprawy cywilnej - 24 maja.

Reklama

W wywiadzie z maja 2011 r. w tygodniku "Uważam Rze" Kamiński powiedział, że świadek koronny Piotr K. złożył w 2009 r. zeznania obciążające Drzewieckiego, ówczesnego ministra sportu. Zdaniem Kamińskiego miało z nich wynikać, że Drzewiecki utrzymywał przestępcze kontakty z gangsterami z grupy pruszkowskiej. Sprawa dotyczyła jego zaangażowania w proceder legalizowania pieniędzy mafii, czyli prania brudnych pieniędzy. Z informacji tych wynikało również, że część tych środków została przeznaczona na nielegalne finansowanie PO - twierdził były szef CBA.

Po wywiadzie Kamiński podtrzymał, że wszystko, co w nim powiedział, jest prawdą. Dodał, że wiedza CBA w tej sprawie pochodziła bezpośrednio od prokuratora przesłuchującego Piotra K. Chcę powiedzieć jednoznacznie: nie zmieniłbym ani jednego zdania z wywiadu, jakiego udzieliłem, ani jednego zdania z listów, które przesłałem prokuratorowi Seremetowi. Wszystko co napisałem, co powiedziałem, jest prawdą - oświadczył były szef CBA.

Jego słowom zaprzeczył wtedy prokurator generalny Andrzej Seremet. W relacjach tego świadka nie ujawniają się okoliczności, które są między innymi przedmiotem tego wywiadu (Kamińskiego - PAP), a które miałyby sugerować istnienie powiązań tego rodzaju, które miałyby świadczyć o finansowaniu takiej czy innej partii przez osoby ze świata przestępczego - podkreślał Seremet.

W grudniu 2011 r. Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce wszczęła śledztwo w sprawie ujawnienia tajemnicy przez Kamińskiego. Powołując się na tajemnicę postępowania, jej rzecznik prokurator Andrzej Rycharski podał tylko, że śledztwo jest w toku.

"Broda" to skruszony gangster, który w katowickiej prokuraturze miał złożyć zeznania obciążające bossów gangu pruszkowskiego "Wańkę" i "Maliznę" i otrzymał tam status świadka koronnego. Zeznawał też przed łódzką prokuraturą w sprawie nieznanych wątków sprawy zabójstwa generała Marka Papały. Według informacji mediów "Broda" zeznał w Łodzi, że wykonawcami egzekucji na szefie polskiej policji mieli być płatni zabójcy - Rosjanin i Białorusin. Jesienią 2011 r. warszawski sąd, prowadzący proces ws. współudziału dwóch gangsterów w zabójstwie Papały, kilka razy przesłuchał "Brodę".