To była krótka rozmowa. Pokazywałem Władimirowi Putinowi gdzie mieszkam i którędy biegam - mówił na konferencji prasowej Donald Tusk. Dodał też, że rozmawiali o tym, jak działają ochrony osobiste obu polityków.

Reklama

Donald Tusk odpowiedział też ostro na ostatnie zarzuty. Kwestia katastrofy smoleńskiej obrasta kłamstwami, autorami kłamstw są bez wyjątku ci, którzy chcą wmówić Polakom, że katastrofa smoleńska to wynik zamachu i spisku Tusk-Putin, Komorowski-Miedwiediew, każda fantazja w tej debacie publicznej się pojawiła - grzmiał szef rządu. Takim samym kłamstwem jest teza o rozdzieleniu wizyt - dodał.

Zdaniem premiera do tej pory rząd i jego współpracownicy wykazywali być może nadmierną delikatność w opisywaniu tego, jak naprawdę wyglądała współpraca prezydenta Lecha Kaczyńskiego z rządem, jak wyglądało szanowanie konstytucji, kompetencji poszczególnych organów. Problem podwójnej wizyty tak naprawdę zaczął istnieć po ogłoszeniu informacji, że możliwe będzie spotkanie Putin-Tusk w Katyniu. Premier twierdził, że nie było żadnych nacisków na prezydenta, by leciał do Smoleńska 10 kwietnia. Prezydent Kaczyński także nie przewidywał - nie miałem żadnego takiego sygnału ani takiej informacji - że zamierza wspólnie ze mną, z rządem, obchodzić rocznicę katyńską - dodał.