Jeżeli Janusz Palikot nie czuje się członkiem Kościoła, zerwał z tą instytucją i obraził się na Pana Boga, to jest jego sprawa - podkreślał ksiądz Kazimierz Sowa w Radiu ZET. - Natomiast kazuistycznie podchodząc do sprawy, to sobotni akt apostazji Janusza Palikota był demonstracją polityczną i wydarzeniem medialnym, a nie formalnym wystąpieniem - uważa duchowny. Dlaczego?

Reklama

To powinno się dokonać w parafii jego chrztu i według tych zasad, które są przyjęte - zaznacza ksiądz Sowa.

Co musiałby zrobić Janusz Palikot, by akt był ważny? Dokument poświadczający wystąpienie z Kościoła należy złożyć w parafii, w której wzięło się chrzest. Dokonać tego trzeba w obecności świadka, a proboszcz musi poświadczyć wpłynięcie aktu do kancelarii.

Tymczasem Janusz Palikot umieścił swój akt apostazji na drzwiach kościoła w Krakowie, wyraźnie nawiązując do wystąpienia zakonnika Marcina Lutra, który w ten sposób w XVI wieku powołał luteranizm.

Reklama

Mamy czasy happeningów, eventów, mediów, to mamy błazna, który raz zakłada arystokratyczną perukę, innym razem jest zatroskanym socjalistą, a jeszcze innym pseudolutrem, który przykleja coś do drzwi zabytkowego kościoła - ostro ocenia czyn Janusza Palikota ksiądz Kazimierz Sowa.