Ten artykuł zawiera wiele plotek, kłamstw, informacji nieprawdziwych. Nie pozwolimy sobie na to, żeby publikowano takie nieprawdziwe materiały. A politycznie jest to wyciągnięta przez (Tomasza) Lisa ręka wobec Donalda Tuska - zresztą nie po raz pierwszy - powiedział Błaszczak w poniedziałek w radiowej Trójce.

Reklama

Ten tekst jest naprawdę wyjątkowo dobrze udokumentowany - odpowiedział na stronie internetowej tygodnika autor materiału Michał Krzymowski. Jak dodał, jego tekst nie był zrobiony na zlecenie polityczne i nie był żadnym narzędziem politycznym.

Mam na wszystko dokumenty, mam dziesiątki kart, sprawozdań finansowych PiS, różnych faktur. Jeśli poseł Błaszczak mówi o plotkach, może mówić, ale wszystko jest starannie potwierdzone. Wystarczyło pójść po nitce do kłębka - oświadczył dziennikarz.

Błaszczak ocenił, że artykuł to atak na PiS i na Kaczyńskiego. Politycznie rzecz ujmując to jest szukanie wsparcia dla Donalda Tuska, który skompromitował siebie ze względu na to, że jego syn był zatrudniony w instytucji, która naciągnęła Polaków na olbrzymie pieniądze - mówił szef klubu PiS, odnosząc się do sprawy Amber Gold.

Reklama

"Newsweek" pisze m.in., że Kaczyński stworzył pod patronatem nieżyjącego brata polityczno-biznesowy konglomerat, dzięki któremu żyje jak najwyższy dostojnik. W tygodniku czytamy też, że Instytut imienia Lecha Kaczyńskiego to obudowa, która kryje polityczno-biznesowy, mechanizm zasilany państwowymi pieniędzmi.

To jest jeden z powodów, dla których zostanie złożony pozew - skomentował Błaszczak. Dopytany, czym zajmuje się Instytut Błaszczak odparł, że pokazywaniem działalności publicznej, dorobku politycznego Lecha Kaczyńskiego.