Olbrychski w wywiadzie dla "Wprost" ostro ocenił ostatnie sondaże polityczne, w których PiS i PO dzieli tylko jeden punkt procentowy. - A wie pani, co to znaczy? Że znowu chcemy bolszewii w Polsce? Widocznie społeczeństwo polskie tęskni za bolszewizmem - mówił. I przypominał cytaty polityków PiS i Solidarnej Polski. - Wtedy, kiedy bracia Kaczyńscy byli u władzy, to trzeci bliźniak Ludwik Dorn powiedział: „Z tymi, którzy się z nami nie zgadzają, zrobimy tak, że się będą zgadzali”. Czyja to jest myśl? Gorzej niż z Lenina, zapewniam. Z Łunaczarskiego, który był Goebbelsem Stalina i od którego słów rozpoczęły się czystki. A pan Ludwik wiedział, kogo cytuje, i świadomie wygłosił manifest partii bolszewickiej. I za chwilę poszło. Kajdanki, rozszalały IPN i żadnych gospodarczych posunięć - przypominał.

Reklama

Ostro poszedł. Nie jest moim problemem to, że z autorytetu pod względem wiedzy (copyright by Wenderlich) wychodzi nieuk pospolity. Łunaczarski nigdy nie był funkcjonalnym odpowiednikiem Goebbelsa ani dla Lenina, który go nie lubił za empiriokrytycyzm i bogostroitielstwo z początków XX wieku, ani dla Stalina, przez którego był konsekwentnie odsuwany na coraz bardziej boczne tory. Najważniejsze jest to, że Łunaczarski zmarł w 1933 roku w drodze do Madrytu na placówkę dyplomatyczną, a Wielka Czystka zaczęła się, jak wie każdy gimnazjalista, w 1934 roku od zabójstwa Kirowa - odpowiedział na słowa Olbrychskiego Dorn.

Według Dorna Olbrychski przypisał mu słowa, których nigdy nie wypowiedział. Rzecz nadaje się na proces o ochronę dóbr osobistych i ja taki proces Olbrychskiemu wytoczę. Sądzę, że go wygram. A zrobię to dla krótkiej chwili zabawy i satysfakcji. Chcę po prostu zobaczyć jak wszyscy laudatorzy Olbrychskiego będą podskakiwali niczym insekty na grzebieniu - napisał polityk Solidarnej Polski.