Nie będę się wypowiadać na temat mojego ojca, ani mówić o sobie. Unikamy kontaktów z mediami. I mówię to także w imieniu swoich sióstr i braci - powiedziała „Wprost” Maria Makowska, córka prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Reklama

Dziennikarze tygodnika piszą, że zdobycie informacji o dzieciach urzędującego prezydenta, to nie lada wyczyn. Nawet próba rozmowy z wieloletnimi znajomymi prezydenckiej pary kończy się zawsze tak samo.

Nie mogę, byłem specjalnie proszony, by o dzieciach nie mówić nic - tak odpowiadają niemal wszyscy indagowani.

Zupełnie inaczej niż Aleksandra Kwaśniewska, Katarzyna Tusk, czy dzieci Lecha Wałęsy, młodzi Komorowscy nie lgną do świata mody, imprez i telewizyjnych występów. Nie ma też ich w tabloidach.

Reklama

Cała piątka wychowana została w etosie służby społecznej, ukształtowanym m.in. przez katolickie Stowarzyszenie Przymierza Rodzin. Być może to miało wpływ na ich obecną postawę - czytamy we "Wprost"

Zawsze mieli fobię, żeby nie jechać na nazwisku ojca. Gdy ojciec już jako minister obrony dostał obstawę i limuzynę, trochę się tego wstydzili - opowiada znajomy z Przymierza Rodzin.

Oni są ze środowiska, gdzie nie wypada szpanować kasą i samochodami. Jak się ma dobry samochód, warto zaparkować go dalej, żeby nie było widać - mówi "Wprost" pracownik Kancelarii Prezydenta.