Jolanta Fedak w audycji „Sterniczki” Pierwszego Programu Polskiego Radia stwierdziła, że według Tuska, główną przyczyną spadku notowań PO w ostatnich sondażach jest wewnętrzna walka o władzę w Platformie. – Sondaże sugerują wyraźny spadek poparcia dla Tuska. On nie lekceważy tych sygnałów, ale odczytuje je w ten sposób, że winne są wewnętrzne kłótnie w partii i nastawanie na jego władzę przez konkurentów. Premier jest zapatrzony w takie rzymskie doświadczenia. Każda osoba, która będzie mu równa, jest także zagrożeniem. Idąc dalej tym tropem można powiedzieć, że szansę na przejęcie władzy w PO ma ktoś, kto wcześniej nie ujawniał swoich aspiracji. Takim przykładem może być cesarz Klaudiusz – mówiła Fedak.

Reklama

Kazimiera Szczuka spadku poparcia dla partii rządzącej upatruje raczej w rozczarowaniu rządami PO przez wyborców centro-lewicowych. – Platforma ma ambicje do bycia partią totalną. Czyli taką, która może mieć całą scenę polityczną dla siebie, od lewa do prawa. Trochę jak za gruby słoń. Piękne i mądre zwierzę. Na pewno milsze niż wszystko inne, co znajdujemy na naszej scenie politycznej. Ale lewa noga tego słonia jest o wiele słabsza od prawej, która jest bardzo przeciążona. Tam się dzieją zmiany, które kompletnie nie znajdują równowagi po lewej stronie. Dlatego szeroko rozumiani postępowcy są rozczarowani. Mimo wielkiego uroku premiera Tuska -stwierdziła w audycji Roberta Kowalskiego znana feministka i krytyczka literacka.

Wyniki sondaży bagatelizowała natomiast Julia Pitera, której zdaniem jest jeszcze za wcześnie, żeby premier podejmował jakieś drastyczne kroki. – Prognozowanie polityki w długiej perspektywie nie jest właściwe. Polityka potrafi kompletnie odwrócić swój bieg. Ja nie wyczuwam jakiejś sytuacji krytycznej. A jestem politycznie dość wrażliwa, jestem w niej obecna od 20 lat. Nie czuję, że moment jest tak krytyczny, żeby należało popadać w jakiś stan nerwowy. Trzeba analizować i znajdować siły i narzędzia do naprawiania błędów, które od czasu do czasu są popełnianie - mówiła na antenie radiowej "Jedynki" posłanka PO.

Zaproszone do audycji Roberta Kowalskiego panie komentowały również fakt, że wśród ewentualnych kontrkandydatów Tuska na stanowiska szefa PO nie pojawia się ani jedna kobieta. – Musimy to jasno widzieć. Ten styl, ta gra o tron, która się toczy za zamknięty drzwiami z użyciem sztyletu, trucizny i zatrutego kielicha, to panów ekscytuje. To jest dla nich sexy w polityce. Dlatego kobiet w niej nie uczestniczą – powiedziała Kazimiera Szczuka.

Reklama

Podobnego zdania była Jolanta Fedak. – Charakter tej polityki odstrasza kobiety od sprawowania władzy. Więcej w niej brutalności i małostkowości, a mniej walki o programy. Czym różni się Grzegorz Schetyna od Donalda Tuska w sensie programowym? Bardziej mamy tu do czynienia z osobistymi ambicjami i animozjami. Mężczyźni mają grubszą skórę przerzucając się zegarkami – mówiła była minister pracy i polityki społecznej w rządzie PO-PSL.

To, że kobiet jest dużo w polityce wcale nie oznacza, że odgrywają jakąś istotną rolę. Problem kobiet w polityce stanowi protekcjonalne traktowanie. Jeżeli nie będą samodzielne i nie będą miały pokazania i realizowania swojej wizji, to w tym protekcjonalnym ich traktowaniu nic się nie zmieni – dodała Fedak.

A czy pani minister wyobraża sobie taką sytuację, że na czele PSL staje kobieta? Na przykład pani? – zapytał prowadzący audycję Robert Kowalski.

– Nie wykluczam takiej możliwości. Tym bardziej, że owładnięta jestem wizjami modernizacyjnymi – odpowiedziała.