Szef rządu mówił, że nie czuje smutku po głosowaniu. Jak dodał, jego "rozum był smutny, a serce się cieszyło". Z jednej strony stawką były miejsca pracy producentów i pracowników ubojni, a z drugiej - przykre dla wielu zaakceptowanie uboju, zwiększającego cierpienie zwierząt. Premier dodał, że ta wrażliwość też jest mu bliska, jako że w jego domu zawsze były zwierzęta domowe.



Reklama

Premier zarzucał też hipokryzję niektórym obrońcom zwierząt. Jak mówił, wielu z nich sprzeciwiało się ubojowi rytualnemu, a nie miało nic przeciwko polowaniom. - Upolowane zwierzęta cierpią dużo bardziej - przekonywał premier.



W głosowaniu przeciwko ubojowi zagłosowało 222 posłów, w tym 38 z PO. 37 posłów Platformy nie oddało w ogóle głosu, a 7 wstrzymało się.